Zanim zaczniemy poddawać jakikolwiek film krytyce musimy go najpierw ulokować wśród innych widzianych przez nas filmów, czyli określić gatunek, do jakiego ten film należy. Dzięki temu możemy rozpocząć porównywanie go z innymi filmami z tego samego gatunku, ponieważ porównywanie komedii z dramatem nie ma raczej większego sensu. W przypadku "Egzorcyzmów Emily Rose" bardzo trudno jest określić przynależność gatunkową tego filmu, ponieważ z jednej strony można go traktować jak horror, gdyż znajdują się w nim sceny wiejące grozą, a także sam film traktuje o zjawiskach nadprzyrodzonych i mrożących krew w żyłach, a to najważniejsze cechy prawdziwego horroru. Z drugiej jednak strony jest to film pełen wątpliwości na temat tego, kiedy mamy do czynienia z chorobą, a kiedy z bardzo abstrakcyjnym dla większości ludzi, zwłaszcza niewierzących, opętaniem. Dlatego oceniając ten film spróbuję go potraktować jak dramat i horror jednocześnie.
Zacznę najpierw analizować poziom zawartości horroru w "Egzorcyzmach Emily Rose". Na pewno nie jest to typowy horror jak np. "Przeklęta", "Egzorcysta" czy "Krzyk", ponieważ nie jest nastawiony jedynie na przerażanie widza. Choć moglibyśmy się tego spodziewać po reżyserze i scenarzyście tego filmu, ponieważ tandem Derrickson i Boardman mają na sowim kocie takie filmy jak "Wrota piekieł" czy "Ulice Strachu 2: Ostatnia odsłona", które są rasowymi horrorami. Jednakże "Egzorcyzmów Emily Rose" nie można było potraktować jak horror, ponieważ jest to autentyczna historia, dlatego robienie z tego filmu na siłę jakiegoś przerażającego horroru byłoby nie na miejscu, gdyż bezcześciłoby pamięć Emily Rose, która zmarła w walce z czymś, co nigdy nie zostało nazwane.
Jednakże czy bałem się oglądając ten film? Nie powiem, że nie, choć nie bałem się tak jak na innych, typowych horrorach. Widoczne było to, że twórcy filmu próbowali, czasami nieco przesadzając, dodawać jakieś elementy bardziej przerażające, poprzez gwałtowne ruchy kamery czy fenomenalną muzykę Christopher'a Young'a, autora muzyki do wielu różnych gatunkowo filmów, np. "Kod dostępu", "Spider-Man 2" czy "Country Miśki". Między innymi jego muzyka sprawiała, że niektóre sceny wywoływały lekki strach. Pamiętajmy jednak, że horrory są dlatego tak przerażające, ponieważ mają bardzo niewiele wspólnego z rzeczywistością, a w przypadku "Egzorcyzmów Emily Rose", ta rzeczywistość była chyba najważniejsza, gdyż to w niej zawarty jest cały sens filmu, a także samej historii.
Ta historia przedstawia przebieg procesu pewnego księdza, oskarżonego o nieumyślne doprowadzenie do śmierci niespełna 19-letniej Emily Rose, która według lekarzy była chora na padaczkę, połączoną z dość niezwykłą psychozą, natomiast ksiądz Moore grany przez Tom'a Wilkinson'a jest przekonany, że stan dziewczyny był wywołany opętaniem przez złe demony. Odpowiedź na pytanie, co naprawdę stało się z Emily Rose ma dać właśnie ten proces. Główna bohaterka, młoda pani prawnik, Erin Bruner, której kariera rozwija się fantastycznie podejmuje się obrony księdza, ponieważ szefowie obiecują jej w zamian wysokie stanowisko w kancelarii. Erin nie ma pojęcia, że sprawa, którą chce się zająć nie jest podobna do tych, którymi się zajmowała do tej pory. Tak rozpoczyna się ta historia, która odmieni życie wszystkich, którzy poznali losy Emily Rose oraz historię jej cierpienia.
Emily Rose najprawdopodobniej naprawdę była opętana. Podczas częstych ataków zachowywała się nienaturalnie, mówiła w wielu nieznanych współcześnie językach, często zastygała w przedziwnych pozach lub samookaleczała się, by po kilku minutach albo nawet godzinach powrócić do normalnego stanu. Ta młoda dziewczyna była przerażona tym, co się z nią dzieje, lecz bardzo silna wiara w Boga pomogła jej to przejść, a przede wszystkim odnaleźć w swoim cierpieniu sens. Może wydaje się to dziwne, bo dlaczego tak wspaniała dziewczyna, która miała marzenia, studiowała, wchodziła dopiero w dorosłe życie i była głęboko wierzącą katoliczką musiała tak strasznie cierpieć? Odpowiedziała na to pytanie sama Emily, otóż gdy po pierwszych egzorcyzmach nie udało się wypędzić demonów z ciała dziewczyny, postanowiła, że nie będzie więcej prób, a odpowiedź na pytanie dlaczego tak postanowiła zawarła w liście. Okazuje się, że cierpienie, którego doświadcza ma głębszy sens, ma uzmysłowić innym ludziom to jak wiele mają, oraz by zastanowili się nad swoim życiem i zaczęli je doceniać. To cierpienie, nieporównywalne z jakimkolwiek innym rodzajem cierpienia, ukazuje kontrast między szczęściem a smutkiem, odwagą a strachem, wiarą a beznadzieją. Tak tłumaczy to sama Emily, która zdecydowała się cierpieć, tak jak męczennik, który nie poddaje się i postanawia poświęcić się dla innych, tak jakby to on miał cierpieć za grzechy wszystkich ludzi, wyzwalając ich od zła. Film ten pozwala zrozumieć także to, że każde życie musi być naznaczone cierpieniem, ponieważ cierpienie jest jego częścią, a także jedynym sposobem na zrozumienie jego sensu. Sensem życia Emily Rose było właśnie cierpienie za innych i dla innych, a gdy jej misja się zakończyła po prostu odeszła.
Życie Erin Bruner, która broniła księdza Moore'a, a także wszystkich innych uczestników procesu zmieniło się. Pani adwokat zaczęła wierzyć w to, że coś lub ktoś nad nią czuwa, a także zauważyła, że wartości, którymi kierowała się w życiu, są tak naprawdę nie ważne. Wiara rodziny Emily jeszcze bardziej się pogłębiła, a Jason, chłopak Emily, odkrył w sobie wiele nowych uczuć, o których istnieniu nie miał pojęcia. A więc jednak cierpienie tej młodej dziewczyny miało sens, skoro odmieniło tak wiele ludzkich istnień.
Trudno jest czasami odpowiedzieć, dlaczego coś się dzieje, dlaczego jedni umierają po 90 latach a innym nie jest nawet dane przeżyć na tym świecie ani jednego dnia. Są to pytania, na które nigdy, nikt nie uzyska odpowiedzi, dlatego jedynie szukanie sensu w ludzkim życiu czy śmierci, szczęściu bądź cierpieniu, daje możliwość nadania każdemu ludzkiemu istnieniu jakiegoś znaczenia. Polecam ten film wszystkim, lecz proszę nie traktujcie go jak horroru, gdyż ma on kilka głębszych sensów, ważniejszych od podwyższenia poziomu adrenaliny we krwi.
Horrory istnieją duużo dłużej, niż to się może wydawać.
Oto moja 20 tka (niekoniecznie po kolei, w końcu to nie skok o tyczce) :
1. Dziecko Rosemary 1968 USA R. Polański
2. Harry Angel 1987 USA A. Parker
3. Horror Draculi 1958 Anglia T. Fisher
4. Egzorcysta 1973 USA W. Friedkin
5. Frankenstein 1930 USA J. Whale
6. Gabinet Doktora Caligari 1919 Niemcy R. Wiene
7. Suspiria 1977 Włochy D. Argento
8. Koszmar Z Elm Street 1984 USA W. Craven
9. Evil Dead 1982 USA S. Raimi
10 Lśnienie 1980 Anglia S. Kubrick
11. Noc Żywych Trupów 1968 USA G. Romero
12. Nosferatu 1920 Niemcy W. Murnau
13. Obcy - Ósmy Pasażer Nostromo 1979 USA R. Scott
14. Piknik Pod Wiszącą Skałą 1976 Australia P. Weir
15. Pogromca Czarownic (aka Robak Zwycięzca) 1967 Anglia M. Reeves
16. Psychoza 1960 USA A. Hitchcock
17. Rzecz 1982 USA J. Carpenter
18. Ringu 1999 Japonia H. Nakata
19. Zagłada Domu Usherów 1960 USA R. Corman
20. Studnia I wahadło 1961 USA R. Corman
Pozdrawiam, Paradise_
Piękny opis, bardzo wnikliwa i szczegółowa analiza, która robi spore wrażenie. :)
Bardzo podoba mi się to, że zwróciłeś uwagę na dość istotny aspekt przy ocenie tego filmu: to nie jest TYPOWY horror.
Ja początkowo byłam nieco zdezorientowana (nie napiszę: zawiedziona, choć...;)..), ale z czasem fabuła wciągnęła mnie tak mocno, że zaczęłam bać się niesamowicie, zwłaszcza, iż cały czas miałam na uwadze podstawowy atut tego filmu: jest on oparty na faktach autentycznych, to zdarzyło się naprawdę, te zdarzenia istotnie wstrząsnęły kiedyś opinią publiczną, ta dziewczyna cierpiała tak w rzeczywistości. Oceniam wysoko, bo jak na horror nietypowy i oparty na faktach, jest naprawdę dobry.
Pozdrawiam. :))
W rzeczywistości cierpiała jeszcze bardziej, ponoć przez 2 dni wyła jak pies, piła własny mocz,odryzała głowy martwym ptakom itd.... ciężka sprawa....
Czytałam o tym zaraz po filmie i byłam wstrząśnięta... Rzeczywistość była kilkakrotnie straszniejsza od horroru! Ten sądowy proces okrzyknięto najsłynniejszym w powojennych Niemczech (oczywiście - po Norymberdze) procesem sądowym. To dość dziwne, że tak mało się o tym wydarzeniu, jak by nie było: faktycznym, mówi.
Tak, macie racje... W rzeczywistości cierpiała o wiele bardziej. Jeżeli jesteście tym zainteresowani, polecam wam film dokumentalmy o Anneliese Michel: http://www.youtube.com/watch?v=BlhFK2Gc1Nw . Film został zrealizowany we współpracy i przy wsparciu modlitewnym polskich księży egzorcystów, a więc tych kapłanów, którzy na co dzień stają twarzą w twarz z osobowym złem. Księża egzorcyści wzięli udział w specjalnym pokazie przedpremierowym zorganizowanym podczas ich zjazdu w Niepokalanowie. Film został przyjęty owacją na stojąco. "Egzorcyzmy Anneliese Michel" widziało już bardzo wiele osób. Zawsze wywoływał on żywe reakcje i ogromne duchowe poruszenie. To właśnie na podstawie tego filmu został on wyreżyserowany.
Masz rację, Paradise_. Oglądałam to, jestem w szoku kompletnie, a jak patrzę na twarz tej ślicznej dziewczyny sprzed tej tragedii, to nie mogę uwierzyć... Zmieniona nie do poznania, oczy jak u wampira, potwornie zniekształcone, piękne rysy... Bardzo ciężka rzecz..