W moim odczuciu film mało straszny, owszem były dwie, trzy sceny świetnie zbudowanego napięcia, np. pierwsze 'odwiedziny' demonów w akademiku Emily, po którym w pokoju dało sie wyczuć nieprzyjemny zapach (z góry przepraszam) gówna wydobywającego sie z mojego krocza i...nic pozatym. Irytowało mnie bardzo w tym filmie to ze 78,65* % akcji działo sie na sali sądowej a może gdyby czas filmu był rozłożony po połowie; 50% dla retrospekci dotyczących Emily i 50% dla rozprawy, musiałbym wkońcu zmienić bielizne i spodnie na nowe...hmmm...byc może.
*...dane procentowe są oczywiście wyssane przeze mnie spod paznokcia;p