PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=7117}

Egzorcyzmy Emily Rose

The Exorcism of Emily Rose
2005
7,0 208 tys. ocen
7,0 10 1 207757
5,5 31 krytyków
Egzorcyzmy Emily Rose
powrót do forum filmu Egzorcyzmy Emily Rose

Jeżeli nikt nigdy nie zagłębiał się w historii Anneliese, polecam książkę "Egzorcyzmy Anneliese Michel", autorstwa Felicitas Goodman. Ten "film" to tylko marna namiastka, nawet w 1/100 nie dorównuje prawdziwej historii, która cały czas trzyma w napięciu. Nie będę się spierała na temat przekonań, mnie interesuje jedynie treść, a w filmie okazała się banalna. Nie pokazano pełni dramatu, bólu jaki w istocie przeżyła ta dziewczyna, koszmaru schizofrenicznych czy też opętańczych doznań. Kiedy czytałam, to dreszcze przechodziły mnie na myśl o każdej następnej linijce tekstu, tutaj w pewnym momencie przeszłam na tryb "byle już tylko się skończyło". Wiem, że produkcja ma już swoje lata, ale ja zabrałam się do tego dopiero dziś i niestety strasznie mnie rozczarowała.
W filmie Emily jest tylko wspomnieniem osób trzecich, co odebrało całą dramaturgię. Osobiście nie mogłam się wczuć. Dodatkowo nie odtworzono tu wiernie faktów, jedynie zaczerpnięto motyw, więc nie wiem czym tu się zachwycać. W dodatku ramą okazała się rozprawa sądowa, która całkowicie mi nie leży. Skupiałam się przez to na tym czy oskarżony ksiądz zostanie ukarany czy też nie.
Jak już wspomniano w innych tematach dziecko by przy tym zasnęło. Zastanawiam się czemu pokazano właściwie jeden egzorcyzm, kiedy inne były znacznie brutalniejsze. Dziewczyna w rzeczywistości nie jadła tylko owadów, ale także własne fekalia. Walka o modlitwę i uczestniczenie w nabożeństwach też została pominięta. To co działo się wewnątrz niej samej było znacznie ciekawsze niż to co widział postronny obserwator (choć przyznam, że równie przerażające). Tu właśnie leży problem, oglądałam i nie czułam tego znajomego mrowienia na karku, które mówi mi, że napięcie wzrasta i chcę zobaczyć co będzie dalej.
Dodatkowo chcę zaznaczyć, że tu usilnie starano się przedstawić zmarłą, jako ofiarę niewłaściwego leczenia, a raczej jego braku. świat duchowy, niematerialny został odsunięty na bok, bo liczyło się tylko tu i teraz. To nic, że coś nawiedzało panią adwokat i ojca Moore'a, bo zostało to doskonale spłycone.
W tym temacie swery sacrum i profanum zostawiam daleko za sobą. To co obejrzałam uważam za kicz. A co wy szanowni internauci sądzicie na ten temat?

ocenił(a) film na 6
ula_aug

produkcja: USA

Dlatego dziwne, że nikt tam do siebie nie strzelał i nie uprawiał zwierzęcego seksu... A książkę zamierzam przeczytać:)

ocenił(a) film na 8
ula_aug

Brawo za nietendencyjny post.

"Egzorcyzmy Anneliese Michel" mają swoje miejsce w mojej biblioteczce już od dobrych kilku lat; niewiele jest książek, które zmuszają mnie do tylu refleksji. Zgadzam się w pełni, że w owym filmie historia jest potężnie okrojona i nieco spłycona. Jeśli kogoś naprawdę interesuje ta tematyka, to polecam koniecznie zapoznać się z książką.

ocenił(a) film na 5
ula_aug

Bez wątpienia film zyskałby wiele na dramaturgii i efektowności, gdyby wzbogacić go o szczegóły egzorcyzmów, przedstawić je w sposób bardziej zdecydowany i odważny. Zgadzam się z tym, że obraz jest zbyt ugrzeczniony i w efekcie mało przekonujący. Wydaje mi się jednak, że twórcom filmu nie chodziło o to, by wstrząsnąć widzem i do czegokolwiek go przekonać, ale by przedstawić przypadek właśnie z dystansu, w sposób obiektywny (o tyle o ile to oczywiście możliwe) , zaprezentować argumenty zarówno racjonalistów jak i zwolenników mistycyzmu (stąd konwencja rozprawy sądowej) i pozostawić rozstrzygnięcie widzowi. Ten film w większym stopniu nastawiony jest na wzbudzenie refleksji niż emocji.

ocenił(a) film na 3
carmenqueasy

Jak można mówić o bezstronności, gdy coś prześladuje panią prokurator, a jedyny świadek nagle zostaje potrącony w wyniku czego umiera i jeszcze to co nawiedzało księdza... Racjonalizm zdaje się temu wszystkiemu przeczyć, ale przeczyć na siłę. Chciałam tylko obejrzeć coś naprawdę dobrego i przyprawiającego o dreszcze. Niestety powierzchowność tej historii mnie zawiodła.
Chciałam też dodać, że w książce też jest mowa o leczeniu, spojrzeniu na to okiem lekarza na pacjentkę. Wiem, że książka w pewien sposób będzie zawsze wyprzedzała ekranizację, no ale bez przesady...

ocenił(a) film na 5
ula_aug

To prawda, że scenariusz jest faktycznie napisany w ten sposób, żeby widz "trzymał stronę" obrony, ale w moim odczuciu film nie stara się nas do niczego nachalnie przekonać, tylko wzbudzić nasze wątpliwości. Poza tym nie będę go szczególnie bronić, bo też nie wbił mnie w fotel. A książkę na pewno przeczytam.

ocenił(a) film na 9
ula_aug

Film jest genialny jeśli chodzi o trzymanie sie prawdziwej historii tylko,ze powinien sie nazywać-"Rozprawa w temacie Emily Rose",I bardzo dobrze,ze rezyser wział sie za pokazanie calej rozprawy i oskarżenia księdza a w tle umieścił tak na prawde Emily.Masz racje co do tego,ze w rzeczywistości duzo "wieksze"-gorsze rzeczy przezywała ta dziewczyna za zycia anizeli jest to pokazane w fimie,ale rezyserowi nie chodziło aby pokazyważ to widzowi.Taka ciekawostka-moze o tym wiesz::scenariusz do "The Exorcist" oparty jest na ksiązce,a ksiązka na prawdziwych wydarzeniach o opetaniu chłopca i to co było pokazane w "The Exorcist" to nic w porównaniu do tego jakich rzeczy doswiadczał ten mały w rzeczywistości.Czasami rezyser poruszając tak delikatny temat wstrzymje sie z "wykładaniem" wszystkiego na wierzch.Film uważam za genialny jesli chodzi o fakty,dziwie sie tobie,ze myslisz inaczej.Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 3
Berith7777

Szanuję twoje poglądy na temat filmu, każdy może odczuwać inaczej. Jednakże nawet gdybym nie przeczytała książki, musiałabym nie słyszeć o tym na lekcjach religii, a katecheta puszczał nam nagrania z egzorcyzmów. Lecz jeśli w ogóle nie miałabym styczności z tą historią wcześniej, to i tak uważam (z wielkim ubolewaniem) że jest kiepski, a z pewnością nie dla mnie. Oglądając po prostu się nudziłam, to tylko moja refleksja. Niestety to, że trzyma się prawdziwej historii nie czyni go bardziej wciągającym, a faktami nie da się utrzymać uchodzącego napięcia.

ocenił(a) film na 9
ula_aug

Ok-rzucałem sie o to,bo napisałaś że odbiega od prawdziwej historii a to nieprawda.Ciekawą rzecz natomiast sie dowiedziałem,że ksiądz wspominał o egzorcyzmach na lekcji katechezy-bardzo dobrze i słusznie,tak z ciekawości w którym to było roku?

ocenił(a) film na 3
Berith7777

Nie napisałam, że odbiega, tylko jest w pewien sposób okrojona. Oczywiście filmy mają to do siebie. Historia została opowiedziana w konwencji zaproponowanej przez reżysera i scenarzystę, tylko jeżeli jeszcze raz wolno mi się powtórzyć zabrakło mi "tych" szczególnych momentów, kiedy napięcie wznosi się bardzo wysoko.
Pierwszą styczność z opowieścią o Anneliese oraz innymi egzorcyzmami, cudami, wróżkami etc. miałam w gimnazjum, potem także w liceum. Było to chyba w 2006 roku. Z jednej strony takie uświadamianie nas o świecie było dobre z drugiej strony katecheci nie tolerowali żadnych sprzeciwów, ani wyrażania na ten temat własnych poglądów. Mimo wszystko lubię kiedy ktoś ma inny punkt widzenia niż ja. Mam wtedy szansę na poszerzenie swojej wiedzy o coś nowego, mimo iż czasem nie do końca się z tym zgadzam.

ocenił(a) film na 9
ula_aug

Ok-dzieki za wyczerpującą odpowiedz.Równiez-jak Ty-polecam dla niewtajemniczonych w tą historie ludzi ksiązke o Anneliese,a tobie genialna pozycje ksiązkową "Obrzęd"(film "Rytuał" nie ma z nia wiele wspólnego,zresztą uważam go za bardzo słaby).Pozdrawiam.