Jedyne, co w tym filmie było ciekawe, to gra aktorska Kretschmanna i montaż. Przeplatanie wątków z życia prywatnego pana prokuratora z życiem pana Eichmanna było nieznośne. Najgorsza scena to ta, w której naga kochanka uwodzi Eichmanna żądając śmierci kolejnych Żydów. Ta narracja oparta na połączeniu seksu i nazizmu, przywodząca na myśl te okropne włoskie filmy z lat 70., jest koszmarna. A najśmieszniejsze są sceny w gabinecie, w którym wisi mapa Europy. Chociaż akcja filmu rozgrywa się w roku 1960, mapa ewidentnie pochodzi z lat 90 (zjednoczone Niemcy, na wschód od Polski Białoruś, Ukraina, Litwa, Łotwa i Estonia itd.)