To jeden z tych filmów, o którym nie można opowiedzieć słowami, tylko trzeba go zobaczyć. Produkcja zaczerpnęła inspirację z prawdziwych wydarzeń, jakie miały miejsce w 1971 roku w podziemiach Wydziału Psychologii Uniwersytetu Stanforda (Kalifornia), gdzie przeprowadzono tzw. eksperyment więzienny. Pomysłodawcą przedsięwzięcia był Phillip Zimbardo autorytet w dziedzinie psychologii i autor głośnej książki: ,,Efekt Lucyfera" wydanej w Polsce w 2009 roku.
Co do samego filmu, to można mieć zastrzeżenia, jeśli chodzi o podsycanie dramatyzmu (w prawdziwym ,,eksperymencie więziennym" ofiar nie było). No, ale twórcy obrazu mieli ten komfort, że mogli pozwolić sobie na więcej. The Experiment dobitnie ukazuje, jak postępuje degeneracja tych istot ludzkich, którzy nigdy nie powinni posiadać żadnej, nawet iluzorycznej władzy nad drugim człowiekiem. Zastanawiający jest dobór aktorów pierwszoplanowych: Adrien Brody (,,Summer of Sam", ,,The Pianist", czy ,,Predators") wydaje się być stworzony do ról idealistycznych męczenników. Natomiast Forest Whitaker (,,Phenomenon" , ,,Phone Booth", ,,Out of the Furnace") jest już bardziej schematyczny. Z korzyścią dla filmu odtwarza swoją życiową kreację z ,,The Last King of Scotland".
Na każdych 10 skomputeryzowanych, letnich, komercyjnych hitów i 20 nieśmiesznych komedii, co roku w kinach przypada tylko jeden, taki Eksperyment. A szkoda, bo głębsza refleksja nie kosztuje więcej wysiłku, niż śmiech.
Pełnia kultury i ateistycznego zrozumienia. Do tego bajki o odrębnym gatunku, które mogły powstać tylko w chorym umyśle ateistycznego oszołoma. Podobnie zresztą jak przypuszczenie, że odrzucam teorię ewolucji. Podobno mądrzejszy głupszemu ustępuje dlatego będzie to mój ostatni komentarz do tej pozbawionej sensu dyskusji. Na odchodne polecam dobrego psychiatrę bo psychiatra już ci nie pomoże.
Żegnam
Tym komentarzem tylko potwierdziłeś swoją głupotę. Co chwila odwracasz kota ogonem. Gdy twój argument zostanie stłumiony, zaraz go od siebie odrzucasz.
Bajki o odrębnym gatunku pt. "ateista" tworzysz sam, a ja to tylko ironicznie sparafrazowałem. "Konkretnie proszę o wskazanie owego nowego, ateistycznego organu" oraz "Sarkazm czy nie nadal nie widzę dowodów na ewolucję człowieka idącą w stronę ateizmu" - to twoje własne słowa. Lekcja logiki: jeżeli człowiek ma w jakiś sposób ewoluować, aby na stałe zmieniły się jego poglądy i wytworzył się w jego ciele nowy organ, to jakby nie patrzeć, nie będzie już ten sam gatunek ;-) Tak jest, jesteś zbyt głupi, aby zrozumieć, co sam napisałeś!
"Podobnie zresztą jak przypuszczenie, że odrzucam teorię ewolucji" - nie mam pojęcia jakim bezmózgim trzeba być człowiekiem, aby wierzyć w Boga i jednocześnie nie odrzucać darwinizmu. Przecież to są dwa zupełnie skrajne, na wszystkich możliwych płaszczyznach, stanowiska poglądowe. Zwyczajnie nie można uznawać obu jednocześnie za prawdziwe!
I na końcu, jak zwykle, prawdziwy majstersztyk i rzeczywisty dowód na brak zaangażowania intelektualnego. Mianowicie słowa "Na odchodne polecam dobrego psychiatrę bo psychiatra już ci nie pomoże. WTF? Jak można polecać kogoś, podając powód, że ci nie pomoże!? Jesteś czarną dziurą na tle logicznego myślenia, po prostu zabierasz z otoczenia wszystkie pokłady rozsądku. Robi mi się zwyczajnie przykro i jest mi żal, jak o tobie pomyślę :-(
Widać, że o wierze wiesz równie mało co o ewolucji. To typowe dla małego, zakompleksionego buca który pluje na wiarę w internecie zaś w niedzielę grzecznie nagina do kościółka bo mamusia mu kazała.
http://adonai.pl/rozwazania/?id=75
Miało być:
"Na odchodne polecam dobrego psychiatrę bo psycholog już ci nie pomoże.". Przy głupotach jakie wypisujesz to i tak niewielka pomyłka.
Co się zaś oddzielnych gatunków tyczy to nie ja sugerowałem, że ewolucja prowadzi do ateizmu tylko ty, żałosna namiastko człowieka. Oczywiście w żaden sposób tego nie udowodniłeś bo musiałbyś posiadać jakąś wiedzę, a nie być zionącym nienawiścią do wierzących, niedouczonym bucem.
Jak czytam twoje wypociny to przestaję się dziwić, że ateiści są traktowani przez Katolików jak banda idiotów zaś przez wyznawców Islamu odstrzeliwani jak wściekłe psy.
Żyj sobie w swoim wirtualnym w świecie bo w rzeczywistym dla takich jak ty nie ma miejsca. No chyba, że w roli błaznów. Choć żeby być błaznem też trzeba mieć choć minimum polotu. Ty zaś jesteś zwyczajnie nudny. Mały, nudny, zakompleksiony ćwok - to zdanie w pełni cię opisuje "wielki" ateisto.
"...dlatego będzie to mój ostatni komentarz do tej pozbawionej sensu dyskusji" - nie ma co, honorowy i prawdomówny z ciebie człowiek :-D Aż śmiać mi się zachciało xD
Link mi się nie chce otworzyć, ale domyślam się co tam jest. Tekst mówiący o tym, że da się pogodzić religię z nauką. Zgadłem? Problem tylko w tym, że zdanie Kościoła zmienia się jak chorągiewka na wietrze. Nagle się okazuje, że Bóg nie tylko stworzył świat, ale cały Wszechświat ze wszystkimi galaktykami; a Stary Testament nie należy odczytywać dosłownie, bo to są jedynie parabole i metafory, które mają wymiar symboliczny. Jestem ciekaw, jak religia wytłumaczyłaby istnienie pozaziemskiej cywilizacji. Swoją drogą ostatnio jakiś biskup mówił, że kosmiczna ciemna energia to nic innego, jak Bóg. Śmieszne...
Można dostrzec coraz więcej inwektyw, wulgaryzmów i obraźliwych sformułowań w twoich postach. Co się dzieje, dziecko się zdenerwowało? Nie wytrzymujesz presji, musisz koniecznie wypowiedzieć ostatnie zdanie, postawić "kropkę nad i"? Wiesz o tym, że pisząc w ten sposób, grzeszysz. Grzeszysz świadomie i permanentnie. Wiesz o tym i nie zamierzasz przestać, mimo iż zdajesz sobie sprawę, że prawdziwy chrześcijanin postąpiłby inaczej. Ba, zrobiłby to po prostu dobry, szanujący się i honorowy człowiek, którym ty zwyczajnie nie jesteś i już raczej nigdy nie będziesz.
Trudno było wszystko to przeczytać, ale dodałbym, że w Korei Płn. jest kult wodza, zmarłego wodza, który jest władcą po wsze czasy. Taka trochę religijna nekrokracja. Podobnie w innych tzw. ateistycznych krajach - panuje kult wodza, który jest religią.
Nikt tu nie pisał na temat Korei Północnej. Mowa była o ich południowych sąsiadach. Kult wodza w krajach ateistycznych? Totalna bzdura... niby kto jest dyktatorem w Japonii, Korei Południowej, czy chociażby w Czechach?
"Oczywiście, że ateiści są lepsi do wierzących. Dowodem na to jest poziom życia i przestrzeganie praw obywatelskich w krajach, gdzie ateizm jest obowiązującą doktryną takich jak ZSRR, Korea Północna czy Kambodża. Jean Baptiste Carrier, Robespierre, Mao, Pol Pot, Stalin i cała dynastia Kimów pokazali nam czym jest dobro. Nie to co krwiożerczy Papież, straszliwi biskupi czy zbrodniczy Caritas."
I pomijam fakt napisania ateizm jako doktryna (w domyśle pewnie polityczno-społeczna). Zgadzam się z tym co napisałeś - co do zasady nie chodziło o religię. Większość z dyktatorów i ich reżimów było traktowanych jak religie. Co więcej zdecydowana większość z nich wykluczała religię jako konkurencję polityczną, co stawia nie religijność a religię na tej samej płaszczyźnie pojmowania. Spora część liderów niedemokratycznych, nie tylko nie jest ateistami, nie tworzy ateistycznych państw, ale i jest wspierana przez religie (różne).
Ateistyczne państwa nie tylko więc nie bardzo istnieją na bazie polityczno-społecznej, ale i nawet trudno powiedzieć o ateizmie jako formie rządzenia, gdzie panuje kult jednostki otoczonej państwowym kultem (nawet jeśli panuje na strachu - co religii nie jest obce).
Mam nadzieję, że teraz się rozumiemy :) a Japonia, Korea Płd, Czechy, czy też inne kraje z największym odsetkiem osób nie wierzących nie są krajami ateistycznymi, tylko są świeckie. Wbrew temu co się po internecie wypisuje za muzułmanizm nie jest się wydalanym z Kraju Kwitnącej Wiśni. Na tym właśnie polega dyskusyjna, ale jednak wielka wartość humanizmu :).
A ostatnia część cytatu twojego przedmówcy nie jest do końca tak nieprawdopodobnym zabiegiem retorycznym ;)
Nie wiem dlaczego w rozmowie ze mną umieszczasz słowa, których nie wypowiedziałem. Przecież to nie jest cytat mojej wypowiedzi. Pomijam już, że jest napisana w charakterze ironicznym i się z nią nie zgadzam.
W ustrojach totalitarnych i komunistycznych, religia jest zwalczana, bo sami dyktatorzy chcą być traktowani jak "bogowie". Tutaj określenie "kultu wodza" pasuje jak ulał. Natomiast nie jest to stricte ateizm. Państwo ateistyczne to takie gdzie większość obywateli nie wierzy w jakiekolwiek siły nadprzyrodzone i wymienione przeze mnie kraje takie właśnie są. Państwo świeckie to natomiast takie, gdzie obywatele wierzą, ale religia nie wpływa w sposób bezpośredni na władzę i takim krajem jest na przykład Polska.
PS nie ma czegoś takiego jak "muzułmanizm", jest Islam.
. odebrałeś mi wiarę w ludzkość.,,,,,,,
A mi, wręcz przeciwnie. Wierzę ( i tylko w to chcę wierzyć) że nadejdzie czas, gdy ludzie nie będą zabijać w imieniu religii bo po prostu jej nie będzie.
Dobrze piszesz, tylko trochę za dużo emocji w to wkładasz. I mógłbyś inaczej rozłożyć akcenty.
Mogłeś mu napisać np. tak: "Ateizm oznacza niewiarę w Boga, i tyle. A w Korei Północnej, ZSRR, Kambodży, Albanii i innych tego typu krajach mordowano ludzi nie w imię nieistnienia Boga, tylko w imię walki klas, walki z kapitalistami, obszarnikami, burżujami, kontrrewolucją, reakcją, wrogami ludu, spekulantami, defetystami, sabotażystami i dywersantami.
Ateizm jest tylko jedną z wielu części składowych leninizmu, stalinizmu, dżucze i hodżyzmu, i to nie decydującą. Decydujące jest tu stwierdzenie o konieczności rewolucji, walki klas i walki z kontrrewolucją i wszystkimi arbitralnie uznanymi za wrogów.
Ateizm sam w sobie niczego takiego nie zakłada. Nie wierzę w istnienie bóstw, i co z tego? Ateista z reguły reprezentuje podejście: "Ja nie wierzę w bóstwa, i nie obchodzi mnie, w co wierzą inni, bo niby dlaczego miałbym się wtrącać w cudze sprawy?"
Za to fanatyzm religijny i rewolucyjny zapał mają dużo wspólnego. Judaiści wierzą w Jahwe, chrześcijanie wierzą w Jezusa, muzułmanie wierzą w Allaha, komuniści wierzą w Marksa i Engelsa, leniniści wierzą w Lenina, staliniści wierzą w Stalina. Stalinowcy, maoiści, dżihadyści i krzyżowcy mają dużą cechę wspólną: osobowość autorytarną. Oni reprezentują pogląd: "Ja wiem lepiej od innych, co jest dla nich dobre, mam monopol na prawdę, jestem jaśnie oświecony, i albo przekonam wszystkich do moich poglądów, albo ich zabiję. Lub pozbawię wszelkich praw". Oraz zasadę: "Kto nie jest z nami, ten jest przeciw nam".
Zrzucanie winy za zbrodnie komunistyczne na ateizm to pomyłka. Prawdziwe przyczyny to: osobowość autorytarna fanatycznych komunistów, ich fanatyczna wiara w walkę klas, ich mania prześladowcza, syndrom oblężonej twierdzy i doszukiwanie się wszędzie wrogów i obcych agentów.
A syndrom oblężonej twierdzy i osobowość autorytarna to cechy właściwie wszystkich fanatyków, zarówno komunistycznych, jak i islamskich i katolickich.
Przy okazji: jest pewna prawidłowość, że im biedniejsze, słabiej rozwinięte i bardziej zamknięte państwo, tym bardziej religijni jego mieszkańcy. A im bogatsze, bardziej rozwinięte i otwarte państwo, tym mniej religijni mieszkańcy. To nie świadczy dobrze o religijności.
W Afryce bardzo trudno znaleźć ludzi niewierzących, za to w Europie bardzo łatwo."
Dziękuje Ci za tę odpowiedź i uszczegółowienie tematu dokładnie w taki sposób, w jaki należało to zrobić :-)
Lobotomię uważano za wspaniały lek,dlatego że najpierw niesprawdzony w 100% pomysł ( podobno pierwsza fala tego leku była testowana na małpach ,gdzie działało względnie ok) ale na ludziach była porażką ,bo wyniki tej operacji nie zawsze w całości były prawdziwe i w takiej formie dawano je opinii publicznej - nie zbadali tej metody do końca ,większość umierało na stole podczas zabiegu. Dopiero po latach wyszło że cieli na chybił trafił- bo dokładniej to zbadali i obserwowali wszystko
Lobotomię uważano za wspaniały lek,dlatego że najpierw niesprawdzony w 100% pomysł ( podobno pierwsza fala tego leku była testowana na małpach ,gdzie działało względnie ok) ale na ludziach była porażką ,bo wyniki tej operacji nie zawsze w całości były prawdziwe i w takiej formie dawano je opinii publicznej - nie zbadali tej metody do końca ,większość umierało na stole podczas zabiegu. Dopiero po latach wyszło że cieli na chybił trafił- bo dokładniej to zbadali i obserwowali wszystko
Lobotomię uważano za wspaniały lek,dlatego że najpierw niesprawdzony w 100% pomysł ( podobno pierwsza fala tego leku była testowana na małpach ,gdzie działało względnie ok) ale na ludziach była porażką ,bo wyniki tej operacji nie zawsze w całości były prawdziwe i w takiej formie dawano je opinii publicznej - nie zbadali tej metody do końca ,większość umierało na stole podczas zabiegu. Dopiero po latach wyszło że cieli na chybił trafił- bo dokładniej to zbadali i obserwowali wszystko
Religia to przecież polityka. Jest to najlepszy aparat do sterowania ludźmi. Bóg potrafi sam sprawować kontrolę nad całym światem. Nie potrzebuje to tego różnych np. papieży, popów itp. To są zwykli samozwańcy ciemiężący ludzi szantażem metafizycznym (dawaj na tacę, bo pójdziesz do piekła)
Farmazony prawisz. Ateizm oznacza niewiarę w Boga, i tyle. A w Korei Północnej, ZSRR, Kambodży, Albanii i innych tego typu krajach mordowano ludzi nie w imię nieistnienia Boga, tylko w imię walki klas, walki z kapitalistami, obszarnikami, burżujami, kontrrewolucją, reakcją, wrogami ludu, spekulantami, defetystami, sabotażystami i dywersantami.
Ateizm jest tylko jedną z wielu części składowych leninizmu, stalinizmu, dżucze i hodżyzmu, i to nie decydującą. Decydujące jest tu stwierdzenie o konieczności rewolucji, walki klas i walki z kontrrewolucją i wszystkimi arbitralnie uznanymi za wrogów.
Ateizm sam w sobie niczego takiego nie zakłada. Nie wierzę w istnienie bóstw, i co z tego? Ateista z reguły reprezentuje podejście: "Ja nie wierzę w bóstwa, i nie obchodzi mnie, w co wierzą inni, bo niby dlaczego miałbym się wtrącać w cudze sprawy?"
Za to fanatyzm religijny i rewolucyjny zapał mają dużo wspólnego. Judaiści wierzą w Jahwe, chrześcijanie wierzą w Jezusa, muzułmanie wierzą w Allaha, komuniści wierzą w Marksa i Engelsa, leniniści wierzą w Lenina, staliniści wierzą w Stalina. Stalinowcy, maoiści, dżihadyści i krzyżowcy mają dużą cechę wspólną: osobowość autorytarną. Oni reprezentują pogląd: "Ja wiem lepiej od innych, co jest dla nich dobre, mam monopol na prawdę, jestem jaśnie oświecony, i albo przekonam wszystkich do moich poglądów, albo ich zabiję. Lub pozbawię wszelkich praw". Oraz zasadę: "Kto nie jest z nami, ten jest przeciw nam".
Zrzucanie winy za zbrodnie komunistyczne na ateizm to pomyłka. Prawdziwe przyczyny to: osobowość autorytarna fanatycznych komunistów, ich fanatyczna wiara w walkę klas, ich mania prześladowcza, syndrom oblężonej twierdzy i doszukiwanie się wszędzie wrogów i obcych agentów.
A syndrom oblężonej twierdzy i osobowość autorytarna to cechy właściwie wszystkich fanatyków, zarówno komunistycznych, jak i islamskich i katolickich.
Przy okazji: jest pewna prawidłowość, że im biedniejsze, słabiej rozwinięte i bardziej zamknięte państwo, tym bardziej religijni jego mieszkańcy. A im bogatsze, bardziej rozwinięte i otwarte państwo, tym mniej religijni mieszkańcy. To nie świadczy dobrze o religijności.
W Afryce bardzo trudno znaleźć ludzi niewierzących, za to w Europie bardzo łatwo.
To kwestia osobowości autorytarnej lub nieautorytarnej. Człowiek z osobowością autorytarną postrzega świat przez pryzmat stereotypów i często jest przy tym mocno wierzący albo ma jakiś rewolucyjny zapał, dopatruje się w jakichś wydarzeniach znaczenia "kary Bożej" lub nieuchronności dziejowej itd.
Człowiek mający dystans do wiary i wszelkich ideologii często jest bardziej wyluzowany i przez to mniej skłonny do narzucania się innym.
Dorzucę jeszcze cytat z True Detective; Religia jest jak wirus, który zmienia funkcjonowanie mózgu redukując przy tym wszelkie przejawy logicznego myślenia - Tłumaczyć chyba tego nie muszę. Jednostka zdystansowana wiary często ma odkrywczą naturę i nie zadowalają jej mistyczne wywody. Dobrym przykładem jest Einstein, lub Hawking.
Z kolej wierzący mają naturę ekspansjonalną - jeżeli można tak to ująć. Dobrym przykładem jest zdobycie zdobycie Ameryki przez Kolumba. Biali wytępili indian i narzucili im swoje prawa - miedzy innymi wiarę.
Choć z drugiej strony Galileusz był wierzący, podobnie Kopernik. Tylko że oni nie byli fanatykami religijnymi, oprócz wiary mieli też rozum.
Kolumb do śmierci nie dowiedział się, że dotarł do Ameryki i zmarł myśląc że odkrył drogę do Indii. Dlatego mieszkańców nazwał Indianami.
Jak można najpierw kogoś wytępić, a potem narzucić mu swoją wiarę? o_O Narzucali wiarę trupom?
Owszem, część konkwistadorów popełniała zbrodnie i okrucieństwa, zwłaszcza Pedro Arias de Ávila, Nuňo Beltrán de Guzmán, Francisco Pizarro i Hernán Cortés, mimo że papież Paweł III zabronił złego traktowania Indian, a zakonnik dominikański Bartolomé de Las Casas sprzeciwiał się przemocy i przymusu w nawracaniu Indian. Jednak w sumie wielu hiszpańskich i portugalskich osadników poślubiło Indianki i miało z nimi dzieci, dając początek Metysom, których do dziś jest wielu w Ameryce Łacińskiej.
Pizzaro namawiał Atahualpe na przyjęcie chrztu. Indianin odmówił.
Dopiero kiedy Pizzaro schwytał Atahualpe, ten się ugiął i zamian za wolność przyjął chrzest.
Pizzaro nie dotrzymał słowa i go zamordował.
Owszem, są wyjątki. Nie wszyscy byli źli. Wśród hitlerowców również się trafiali Ci normalni.