Elektra, moja miłość

Szerelmem, Elektra
1974
7,3 125  ocen
7,3 10 1 125
8,3 3 krytyków
Elektra, moja miłość
powrót do forum filmu Elektra, moja miłość

Niezwykły to film, zarówno pod względem obrazów, jak i treści. Podobnie jak w przypadku "Desperatów" akcja umieszczona jest w mikroświecie kilku domów pośrodku niczego, bezkresnego stepu. Zza mgły wyłania się stado koni, za którym udajemy się do miejsca akcji. Piękna jest choreografia scen: ludzie nadający rytm batami, tańczący dookoła osób dialogu, postacie wspinające się po niewielkim pagórku pełnym świec. Elektra jest sprawiedliwością, która nie tylko chce zabić Ajgistosa, ale także zniszczyć system, który stworzył. Pomiędzy tą parą pada wiele trafnych kwestii dotyczących tego, dlaczego ludzie godzą się na życie pod władzą tyrana. Akcent zostaje przeniesiony z chęci pomszczenia ojca na polityczną rewolucję.
Film jest dość krótki i ma ciekawą konstrukcję, która kiedy przeczytałam opis jednej z książek Laszlo jest chyba jego cechą charakterystyczną, otóż mamy długi wstęp, szybkie rozwiązanie akcji oraz dość rozwlekłe, ale mimo wszystko nagłe zakończenie. Koniec też zasługuje na uwagę - jest nieco surrealistyczny, nieco deus ex machina, ale też ujawnia całą fikcyjność przedstawienia. No i ta muzyka - dawno nie słyszałam tak genialnej, emocjonalnej muzyki jak tutaj.
"Elektra..." jest też pełna symboli: pawi, nagich, pomalowanych ciał, tłumu, który unosi nad sobą głaz. Nie chcę spoilerować, więc napiszę tylko, że pięknych, metaforycznych scen jest pod dostatkiem, a wypowiedzi bohaterki zostają w pamięci i -proszę mi wybaczyć ten banał - skłaniają do refleksji.