Kawał dobrego postcyberpunku z rewelacyjną muzyką. Jest tu coś z "Koszmaru z ulicy Wiązów", "Pinokia" czy nawet późniejszego "Matrixa". I niekoniecznie w warstwie fabularnej. Niektóre efekty jak na dwudziestoletni film są dość współczesne. Wszystko okraszone czarnym humorem i niesamowitym klimatem przełomu dwóch ostatnich dekad XXw.