Najlepsza jest ostatnia scena. Dlaczego? Bo jest najbardziej "ludzka" i nie pasuje do całości filmu. Do
komplement, nie zarzut. Reszta niech będzie milczeniem. Miało być spektakularnie, a wyszło po prostu
nudno.
Co kto lubi. Mi podobała się gra Stathama, De Niro też nie wypadł najgorzej na tle innych filmów, które z nim oglądałem. Nie było momentu żebym nie chciał obejrzeć tego filmu do końca, 7/10 to sprawiedliwa ocena.