Witajcie. Przedwczoraj udałem się na ten film wraz z 7-letnim dzieckiem. Mogę powiedzieć,
że dialogi są na poziomie nastolatków, zwłaszcza wśród młodych mamutów. Ale to się dało
przełknąć. Nie rozumiem tylko dlaczego jeża nazywano łajzą. Jak wszyscy w kinie usłyszeli
to określenie to nastąpiła cisza. Dla mnie któryś z autorów mocno przesadził. Myślę, że
większość z was podziela moje zdanie. Generalnie film dostał ode mnie ósemeczkę.
Witam. Jeszcze nie oglądałem filmu, tylko trochę o nim czytałem, ten jeż "łajza" w oryginale nazywa się "Louis". Chyba nie autorzy przesadzili, ale nasi tłumacze coś pokręcili.
Nie jestem jednak w stu procentach pewien, ponieważ były to strony po angielsku. Gdy obejrzę to może jeszcze napiszę.
W trakcie oglądania na pewno wyda ci się to dziwne. Totalna pomyłka - oczywiście z winy naszych lektorów
Oglądałam, i nie wydało mi się to dziwne, w zasadzie w ogóle nie zwróciłam uwagi, tak samo moje młodsze rodzeństwo. Zresztą, jest to słowo jak każde inne, a jeśli ktoś chce trzymać swoje dzieci przy bajeczkach na poziomie Barbie i MiniMini, to pozostaje mi wyłącznie im współczuć. Cieszę się, że istnieją bajki dla dzieci nie będące przesłodzonymi moralitetami (oczywiście jedyny słuszny morał to "słuchaj się rodziców i zapomnij o samodzielnym myśleniu") z nienaturalnymi dialogami.
Nazywano go tak caly czas, czy tylko raz go tak nazwano.
Napisales "nazywano", czyli to bylo jego stale przezwisko?
Z tego co pamiętam to tylko Mańka córka nazywała go po imieniu. Zresztą czy to jego imię czy przezwisko to uważam, że w głowach młodych widzów na pewno to pozostanie.Używanie tego określenia to pomyłka w takim filmie.