Cześć wszystkim!!! Niedawno byłem na "Epoce lodowcowej". Film sprawia wrażenie kalki "Shreka". Chyba wytwórnie jeszcze nie raz uraczą nas takimi kawałkami. Mimo wszystko jednak jest dużo śmieszniejszy (nawet bez Stuhra!!!) i lepiej zrealizowany, co tłumaczy postęp czasu. Tym z Was, którzy chcą się pośmiać, czasami być naiwni, zobaczyć Happy End rodem z największych amerykańskich superprodukcji - serdecznie polecam!!! Warto!!!
dokładnie 1 i 2 miały happy end,w 3 nie było happy endu,ponieważ scrat rozstał się ze scratte,a w 4 było pół na pół raz było szczęśliwe zakończenie jak scrat zatopił scratotydę razem z artystote starym scratem,pozostawił pustynię w dead vallery w californii.potem przyleciał jakiś ptak(podobny do silasa).oczy mu się palą i zaczyna wrzeszczeć,czyli krzyczeć złośliwie ze smutku,a nawet z bólu i frustracji,a raz smutne,ponieważ nie podobała mi się ta scena jak ten pan wieloryb skarbuś(flynn tak go nazwał)opryskał guptę i dostał szoku ze względu na 3 cechy charakterystyczne dobry,zły(na piratów-załogowych),a nawet jest troszeczkę zazdrosny o mnie i dlatego chce go w hfr 3d w 2018r.jak będzie 5 cz.nie chcę pana wieloryba skarbusia,ponieważ mnie to wkurza.tyle