Jest rok 2025 i przyznam, że film nie za dobrze znosi upływ czasu. Może dawniej łatwiej było łyknąć te sceny walk głównego bohatera z tabunami przeciwników, ale teraz trudno nie parsknąć śmiechem. Są zadatki na coś dobrego, ale upchane i spłycone, natomiast rozciągnięte są sceny gdzie się bohater namachał - często bez sensu - bronią. Rozumiem, że moda taka bo to około Matrixowo, ale coś nie pykło. Wydaje mi się, że warto by było stworzyć nową wersję, gdzie walki nie będą tak niewiarygodne, komiczne i rozciągnięte, z towarzyszącą im, pogarszającą sprawę, patetyczną muzyką. Więcej treści, dopracowanej w sensie, tworzonej z pomyślunkiem, a mniej baletu machanego. Bo ogólnie, pomysł jest ciekawy i obiecujący.