Refleks dystrybutorów godny szachisty po roku wprowadzać do dystrybucji całkiem przecież niezły film (ci co chcieli dawno go obejrzeli i do kina przecież już nie pójdą).
Podobnie było w przypadku wielu oskarowych filmów dopiero nominacja do Oskara powodowała zainteresowanie polskich dystrybutorów (czyli rok po premierze :).
Są ludzie, którzy oglądaniem filmów w domu się nie interesują. Tylko atmosfera kina lub/i ekran zajmujący całą przestrzeń odbioru daje im odpowiednie wrażenia. No i są dodatkowo takie atuty że nie można iść do WC lub zrobić sobie herbaty.
Oczywiście kino to kino. Raczej mi chodziło o wprowadzanie do kin filmów przez dystrybutorów, rok po premierze światowej - to poziom prawie jak za komuny. A film warty obejrzenia.
"Prawie jak za komuny" ehhh na ilu to ja już stronach byłem i ile środowisk i tematów na nich odwiedzałem i wszędzie pojawia się w danej sprawie stwierdzenie "jak za komuny" ... W takim razie coś w tym musi być ... A nie ukrywając że znam temat dogłębniej to taki system właśnie jest tworzony Neo-Komuna ;) Rząd PO przez 9 lat nie próżnował w tej sprawie. Cóż ... Debile Rządzą to i debile są tam gdzie ich nie powinno być tak jak kiepscy aktorzy, reżyserzy, krytycy filmowi i ... dystrybutorzy.