Pierwszy raz nie podobał mi się film Marvela. Świat staje na głowie.
I to wcale nie chodzi o wszystkie dłużyzny, artystyczne kadry, wątki filozoficzne. Dla mnie największym minusem tego filmu jest gryzienie się tych pięknych elementów z kiepskimi scenami akcji, przy których aż czuć, że są tu wciśnięte na siłę. Do tego bohaterowie wydawali mi się jak puste kartki papieru z napisanymi kilkoma słowami typu "kocha ludzi", "żartowniś", "mięśniak". Może przez to, że było ich zbyt wielu? Na razie seans pozostawił mnie z myślą, że nie mam ochoty nigdy więcej wracać do tego filmu, nie mam po co: ani dla bohaterów, ani dla historii. Na obejrzenie kontynuacji też nie mam najmniejszej ochoty.