Rzecz jest dobra, wysmakowana, ale równie dobrze mogłaby być o przetrzymywanych wbrew ich woli dziewczynach, które zrobią wszystko by się od swojego ciemiężyciela uwolnić. Temat sztucznej inteligencji jest tutaj pretekstem do opowiedzenia o pewnym dramacie, a nie o poszukiwaniu człowieczeństwa w robocie.
Tym bardziej, że w tej materii film operuje skrótami, które nie do końca przekonują. Kobieta-robot została zaprogramowana, a więc idąc tokiem rozumowania Asimova można jej było zaprogramować również coś w rodzaju trzech praw robotyki (znanych z prozy Asimova), które blokują robota przed możliwością wyrządzenia krzywdy człowiekowi.
Te rzekome testy nie wydawały się być dogłębne czy analityczne.
Niemniej mimo tych wątpliwości klimat filmu i ogólna realizacja przypadły mi do gustu.