Przyznam, że zaskoczyły mnie tak skrajne opinie na temat tego filmu. Od nazwania go gniotem po bardzo dobry film. Z reguły dzieje się tak przy pozycjach bardzo niszowych ewentualnie nowatorskich czy co by tam jeszcze wymyśleć. Tymczasem ten film moim zdaniem jest wyjątkowo przeciętny. Na pewno nie jest to totalna szmira. Da się go oglądać aczkolwiek we mnie nie potrafił wzbudzić odrobiny emocji. Zarówno negatywnych jak pozytywnych. Film ogląda się, coś jakby produkcję telewizyjną. Bez znaczenia czy oglądaną w nocy czy zaraz po śniadaniu. Jest pozbawiony całkowicie klimatu.

Według mnie, porównując go do takich produkcji jak Egzorcyzmy Dorothy Mills czy Emily Rose wypada zdecydowanie słabiej. Porównywanie go do Egzorcysty z 1973 uważam już za całkowite nadużycie. Nie zniechęcałbym z marszu innych do tej produkcji. Aczkolwiek mało komu utknie w pamięci na dłużej. Chyba, że ktoś zaczyna dopiero swoją przygodę z horrorem.