PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=479604}
4,6 110  ocen
4,6 10 1 110
Expelled: No Intelligence Allowed
powrót do forum filmu Expelled: No Intelligence Allowed

Podstawność twierdzeń teistycznych


Chciałbym zaprosić zainteresowanych dyskusją na temat podstawności twierdzeń teistycznych do największego i najbardziej merytorycznego wątku na ten temat na forum filmwebu:

http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra+ekranizacja+słabej+ fikcji+(cz.+2),2059836


Temat ma już dwie części, licząc w sumie ponad 1600 postów. Oczywiście nie wszystkie warte są czytania, ale poprzez cały wątek przewijają się najróżniejsze twierdzenia teistyczne oraz argumenty próbujące bronić ich zasadności, zderzone z wypunktowaniem błędów logicznych i/lub ignorancji, na których bazują.

Jest to analiza twierdzeń teistycznych z punktu widzenia nauk przyrodniczych, historii,.logiki i socjologii. Zapraszam więc do zapoznania się z nim, jeżeli taka tematyka Cię interesuje.

Jeżeli jesteś w stanie udzielić się w dyskusji, to spotka się to z wdzięcznością z mojej strony, ponieważ temat jest zdominowany przez teistów, a ja nie wyrabiam czasowo z odnoszeniem się do każdego absurdu z osobna, a zgodnie z jednym z błędów logicznych irracjonalności 'absurd nieodpowiedziany, to absurd uwiarygodniony'.

Jeżeli jesteś teistą, i uważasz, że na zasadność swoich wierzeń posiadasz argument, który nie jest zbudowany na błędach logicznych i/lub ignorancji, to również bardzo chętnie się z nim tam zapoznam.

impactor

'Urzekł' mnie fragment, który krąży po YouTube podpisywany jako "dawanie batów Dawkinsowi" i odnośnie tego fragmentu kilka uwag ode mnie:

Ad.1 Bóstwo opisane w Starym Testamencie faktycznie może uchodzić za jednego z najmniej sympatycznych bohaterów literackich, wszak wykazuje cechy takie jak zawiść (czyniący przeciw jego woli są tępieni na różne sposoby), zazdrość (1. przykazanie dekalogu mówi samo za siebie), małostkowość, niesprawiedliwość (kary zbiorowe, czy dziedziczne), mściwość, żądny krwi, mizogin, homofob, rasista, morderca.
Pan Dawkins porządnie wypunktował grzeszki pana boga z semickiej mitologii. Taki obraz istoty pretendującej do bycia synonimem miłości troszkę uwiera fanboyów tego tworu bo faktycznie takie przymioty i charakterystyki pasują do całokształtu przedstawionej w Biblii sylwetki. Fakt ten doskwiera również adwersarzowi profesora Dawkinsa ponieważ pan Stein szybko ucina wątek zmieniając tor rozumowania z faktu zastanego w Biblii na subiektywną opinię Dawkinsa, po czym szybko odwraca wektor charakterystyki boga staro-testamentowego konfrontując z opisem Dawkinsa ludzi uważających boga za nieskończoną miłość. Pytanie brzmi kto ma większy autorytet w stanowieniu o naturze boga: ludzie myślący życzeniowo, czy książka, która rzekomo posiada autoryzację samego bohatera i pośrednio autora (pisma natchnione)? Czy w ogóle istnieje cokolwiek wiarygodnego co można by uznać za autentyczny opis jakiegoś bóstwa?

Ad.2 Liczbowe ujęcie prawdopodobieństwa istnienia boga - jest to kiepski pomysł z kilku powodów. Po pierwsze nie doprecyzowano o jakiej koncepcji bóstwa jest mowa, domyślnie można twierdzić, że chodzi o koncepcję judaistyczną (+ ew. chrześcijańską) a więc o bóstwa osobowe. Tutaj prawdopodobieństwo jest nikłe ponieważ jedyną przesłanką wspominająca o tym bogu jest Biblia (źródło ahistoryczne, pełne wewnętrznych sprzeczności) - autoryzowane źródło 'wiedzy' o bogu przez największą instytucję zajmująca się PR tego bóstwa. Istnieją jeszcze apokryfy w wielu wydaniach, lecz ze względu na brak autoryzacji mają mniejszą wartość poznawczą a więc są uważane za nieprawdziwe. Jakby usunąć apokryfy i Biblię jakie dowody i przesłanki pozostaną za twierdzeniem, że takowy bóg w ogóle istnieje? Są jeszcze wymysły i subiektywne opinie poszczególnych ludzi a nie od dziś wiadomo, że urojenia pojedynczych jednostek nazywamy chorobą psychiczną, natomiast urojenia doskwierające zbiorowościom ludzi - religią.
Po drugie na nic nie przydają się szacunki procentowe (nawet autorytetów takich jak prof. Dawkins) w kwestii prognoz istnienia bądź nieistnienia bytów abstrakcyjnych takich jak bóstwa, krasnale, hobbici czy Wookie. Abstrahując od subiektywnych ocen, określenie prawdopodobieństwa w żadnym wypadku nie wskazuje na realny stopień możliwości zaistnienia danego bytu, odzwierciedla jedynie indywidualną miarę w jakiej dana osoba wykazuje się wiarą w prawdopodobieństwo występowania konkretnej istoty w wymiarze czasoprzestrzennym, który jest w stanie sobie wyobrazić i pojąć. Jak wiadomo postrzeganie ludzkie jest dramatycznie ograniczone przez percepcję jaką obdarzyła nas natura a więc bodźce jakie odbieramy pochodzą z bardzo wąskiego zakresu doświadczalności zewnętrznego świata.
Ludzie uważający się za rozsądnych przypisują zerowe prawdopodobieństwo jeżeli chodzi o możliwość istnienia Smerfów czy latających wróżek a nawet bóstw z odległych okresów historycznych i położeń geograficznych, jednak co do istnienia w równym stopniu abstrakcyjnego bóstwa, z którym byli zaznajamiani od wczesnego dzieciństwa nie mają wątpliwości - ono musi istnieć bo tak im powiedziano i tak zostało napisane w 'świętej księdze'. Zdumiewający tok rozumowania i całkowita bezrefleksyjność, nie mówiąc już o całkowitym zaniku krytycyzmu.

Ad.3 Pytanie o to "kto" stworzył niebo i ziemię a nieco później stwierdzenie jakoby "musiały zostać stworzone", obrazuje, że interlokutor skrępowany jest ciasnym sposobem pojmowania świata (perspektywicznego) gdzie garściami czerpie z 'nauk' religijnych, teologicznych, w których głównym aksjomatem jest występowanie stwórcy, demiurga, który dosłownie i fizycznie przyczynia się do aktu twórczego. Można w takim wypadku pójść za ciosem i zapytać o to kto stworzył boga? W tym momencie uwidacznia się pewna niekonsekwencja ze strony osób uważających, że wszystko musi mieć swoją przyczynę np. Wszechświat, zaś pytając o to czy bóg również musiał mieć swoja przyczynę zaserwują odpowiedź przeczącą i rodzi się implikacja polegająca na tworzeniu specjalnej kategorii - wyjątków rzeczy/zjawisk/bytów które mogą stworzyć się same/istnieć bez przyczyny. Nasuwa się pytanie na jakiej podstawie uważa się, że bóg jest takim wyjątkiem a wszechświat ze swoim procesem twórczym już nie?
Typowa mentalność wieku dziecięcego, z której zdrowo wykształtowany umysł z wiekiem wyrasta, zaś umysł zatruty religijną indoktrynacją nie potrafi sobie poradzić, nie dopuszczając koncepcji braku przyczynowości, lub możliwości, które jak na razie są dla rodzaju ludzkiego niedostępne pod kątem poznania. Ale czy każdą niewiadomą 'dziurę' należy łatać bogiem? Na szczęście są tacy, dla których słowo-klucz 'bóg' nie jest wystarczającą odpowiedzią i drążą temat do czasu uzyskania pełnej jasności w procesie przyczynowo skutkowym. Chwała im za to bo gdyby nie oni nadal tkwilibyśmy na etapie zbiorowości plemiennej.

impactor

Aktualizacja linku:

http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra+ekranizacja+słabej+ fikcji+(cz.+3),2246770