Co tu dużo mówić, schemat goni schemat, ten film jest jakby połączeniem 'Zła' i 'Skazanego na piekło', oba filmy mi się podobały, jednak w połączeniu i ukazaniu tego na tle nazistowskich Niemiec wyszło kiepsko. Film nie jest ani czarny ani biały i wychodzi szary. Ostatnia walka była już pewna po pierwszej na początku filmu z tym typem, jasne było też, że nie wygra tego pojedynku. Reżyser się nie postarał, mógł zrobić to o wiele lepiej. A śmierć młodego Niemca Albrehta była łudząco podobna do czyjejś śmierci... a no tak, wystarczy obejrzeć Titanic ;)
Kurczę faktycznie, wiedziałem ze już gdzieś widziałem taką śmierć pod wodą. Dzięki za przypomnienie.
Choć film razi niektorymi scenami (to całkiem dobry), jak naprzyklad ta z granatem - fakt mocna była, ale koniec konców, co tam robił taki jegomość, aż widać było że "w portki sra" już od samego tam stania :P, na miejscu trenera zastanowiłbym się komu daje granat (choćby dla własnego bezpieczeństwa) :)
Film mnie w pewnym sensie urzekł, ale biorąc wszystkie aspekty tworzące klimat, pozostaje uczucie "eee tam".
Co do walki, jak dla mnie mógł wygrać ten pojedynej - a no końcu "delikatnie" powiedzieć "pocałujcie mnie w d..."
Sam poczatek dosc ciekawy,ale im dalej tym gorzej :/ Zgadam sie ze schematycznoscia jak i kopiowaniem niektorych pomyslow.Szkoda ze zmarnowano potencjal filmu.
Dlaczego nie skoczył do przerębla i nie ratował go?Przecież był otwór,a on się uparł że musi kilofem walić tam gdzie go widział pod taflą lodu.Napewno wszyscy,łącznie z trenerem zrobili wszystko by uratować go?!
lalala zachwycajcie się zachwycajcie się dalej tym jakże prawdziwym jakże zjawiskowym.. Polecam wam 'O jeden most za daleko', polecam wam 'Na zachodzie bez zmian', ale dajcie sobie spokój z tą pożal się boże napolą. odświeżam