nieco zepsuł uniesienie dosadnym zakończeniem. Czy nie mogliśmy pozostać w sferze niedopowiedzeń i ulotnych, fałszowanych później przez pamięć wrażeń? Czy nie mogło się skończyć tak, jak 99% wspomnień oglądających? Na małym ołtarzyku gdzieś w zakamarkach pamięci i wiszącym nad nim, niemal całkowicie wypalonym neonem: „Co by było gdyby?” Musiała nam dowalić?