Nie bardzo rozumiem przeniesienie akcji do Warszawy (Poznań nie dość fajny?) oraz do szkoły prywatnej (totalnie nie kupuję dręczącej uczniów dyrektorki w takiej placówce. W państwowej szkole w dużym mieście to też raczej by dziś nie przeszło, ale w prywatnej to czyste SF). Słabo też wypadła zamiana mikro kawalerki Leona na wypasiony loft (ej, serio?).
Muzycznie i wizualnie jest znakomicie, ale... długie sekwencje z jeżdżeniem na rowerze, patrzeniem sobie w oczy, ewentualnie przed siebie, sprawdziłyby się w serialu, ale w 90-minutowym filmie to jednak zabiera czas na budowanie postaci i ja mam wielki niedosyt, bo ostatecznie wiemy o nich bardzo mało. Zresztą dużo rzeczy jest traktowanych bardzo pobieżnie - terapia, kwestia uzależnienia od leków (bardzo istotny element książki). Nie wiemy też co wynika z tego, że Tosia odkrywa, że jest Tośkiem. O tranzycji nikt słowem nie wspomina, a cudownym rozwiązaniem wszystkich problemów jest obcięcie włosów...
Po stronie plusów zapisujemy obsadę, zwłaszcza jej młodą część. Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem w polskim filmie tak naturalnie grającą grupę młodych aktorów. Alin Szewczyk (zjawiskowy!) i Jan Cięciara praktycznie robią cały film, ale reszta klasy bardzo dobrze ich wspomaga. W ich ustach nawet dydaktyczne wstawki brzmią w miarę naturalnie.
Czekałem na ten film z niepokojem, ale wyszło nieźle. Tylko szkoda, że to jednak nie jest serial. Chętnie spędziłbym z nimi więcej czasu.