Fantom centrum handlowego

Phantom of the Mall: Eric's Revenge
1989
4,9 210  ocen
4,9 10 1 210
Fantom centrum handlowego
powrót do forum filmu Fantom centrum handlowego

Pomysł by zrealizować "Upiora w operze" w tandetnej szacie lat 80 mógł zaowocować przyjemną popkulturową zabawą. Zważywszy, że Operę zastąpił kulturalny obiekt naszych czasów: supermarket. Stało się jednak inaczej: pomysł wyjściowy został przemielony na głupawy, zupełnie pozbawiony logiki slasher. Chcąc nie chcąc i tak powstał film wart obejrzenia, ale przez swoją kiczowatość...
"Fantom centrum handlowego" to debilizm do kwadratu. Żeby się o tym przekonać wystarczy poczekać 5 minut, do momentu pierwszej rozmowy Petera z Melody. Swoboda i logika z jaką przywołują wydarzenia z przed roku wydaje się koszmarnie sztuczna: w życiu taki dialog nie miałby szans zaistnieć. Reżyser jakoś musiał nas poinformować o tożsamości tytułowego "upiora", lecz wybrał najgorszy z możliwych sposobów: bezsensowną konwersację. W późniejszej części filmu będziemy zaskakiwani jeszcze wielokrotnie tego typu rozwiązaniami: pomysłem rozkopania grobu z powodu dziwnej hipotezy, albo swobodą z jaką można zabijać ludzi bez żadnych konsekwencji w hipermarkecie.
Mimo pokładów kiczu (a raczej dzięki nim) jest to idealny seans na wieczorne odmóżdżenie. Pomysły bywają tak naciągane, że aż zabawne. Nie brakuje tu atrakcji, których próżno szukać w kinie grozy. Krwawe morderstwa za pomocą wyszukanych narzędzi to standard, lecz pojedynki karate oraz pościgi samochodowe okazują się niespodzianką. Twórcy uczynili mordercę romantycznym mięśniakiem z wieloma specjalizacjami i trzeba przyznać- może nie zauroczy swojej wybranki serca, ale widzów na pewno. Zwłaszcza tych, zakochanych w kinie klasy "b".
Na dokładkę, wśród masy beztalenci, na drugim planie pojawiają się Pauly Shore i Ken Foree. Ten pierwszy jest jak zwykle zabawny, ten drugi śmiertelnie poważny, ale miło go widzieć jako ikonę gatunku w roli, która pasuje mu jak ulał.
Polecam. To tak zły film, że aż dobry.