Zwazywszy ze film jest oparty na faktach oczywiscie. Oto absurdy:
1. Jerry zalatwia samochod porywaczom z wlasnego salonu, w dodatku bez tablic. Dziwne ze
nie mieli wlasnego np kradzionego
2. Porywacze choc tak dobrzy w odkrecaniu tablic tego nie robia - no coz, mozna zapomniec
3. Sama scena porwania - wchodzenie od strony najbardziej widocznego z wewnatrz miejsca,
kominiarki byly ale rekawiczek juz nie
4 Zostawienie porywaczom numeru zarowno do domu prywatnego, jak i do miejsca pracy
5 Porywacze opowiadaja barmanowi, prostytutkom gdzie sie znajduja, dokad zmierzaja...
6 Nie mozna bylo uspic porwanej? zwlaszcza ze jednego z nich irytowalo jej mamrotanie?
7 Wyjezdzanie z parkingu - nie latwiej bylo wylamac bramke? No coz, zatrzymaj sie z
zakrwawiona twarza, tym samym daj sie zapamietac proszac jednoczesnie ciecia by ten
podniosl szlaban( moze byl w szoku).
i pewnie wiele wiecej...
Wniosek z tego taki ze porwac, zabic jest czyms trywialnym w stanach, nikogo to juz nie szokuje
do tego stopnia ze nie analizuje lub zastanawia sie glebiej nad mozliwymi scenariuszami ktore
moga nastapic, zabic tam jest jak splunac. Wynika to z nieskutecznosci policji w stanach czy
glupoty sprawcow?. Stawiam na to drugie czego symbolem jest najwyrazniej Gaear milczacy
przez wiekszosc filmu, nie majacy zadnych zainteresowan, tematu do rozmow. Pewnie po kilku
klasach, bez zadnej przeczytanej ksiazki karmiony show-papkami typu Jerry Springer. Z kolei
scena z kolegą szkolnym Yanagitą symbolizuje chyba ze kazdy tam jest w jakis sposob
walniety. Facet ktory dobrze sie prezentuje (krawat, drogi garnitur) prawdopodobnie wysokie
stanowisko w pracy, dobry kolega z szkolnych lat ma cos nie tak z bania - kto by sie
spodziewal?.
Byc moze film jest groteska na realia w US (a moze nie tylko tam), ze w pewien sposob ten kraj
niszczy ludzi (od wewnatrz), nie przekazuje moralnych wartosci, nie ksztaltuje umyslow,
wewnetrznej sily (jak Yanagita), ambicji. Sam film prezentuje tego skutki.
Ten film nie jest oparty na faktach
Oto właśnie chodzi że przestępcy w tym filmie nie są jakimiś super inteligentnymi osobami z idealnie przemyślanym, precyzyjnym planem (np. John Doe z Siedem) lecz zwykłymi, niemyślący i popełniający błędy kryminalistami. To samo z policjantami którzy również w tym filmie nie są wzorowymi, amerykańskimi stróżami prawa, których maniakalnie chcą dopaść zbirów. Dlatego więc Fargo dla mnie jest najbardziej realistycznym i bezpretensjonalnym thrillerem jaki oglądałem.
Już Ci dziecko odpowiedziałem na ten post tutaj:
http://www.filmweb.pl/film/Fargo-1996-1253/discussion/Jedna+niejasno%C5%9B%C4%87 ,1731860#post_9057824
I zrozum w końcu, że bracia Coen śmieją się z Twojej własnej głupoty, że wierzysz im w każde słówko i wyciągasz tak daleko idące wnioski.
Film jest oparty na roznych sprawach ktore w rzeczywistosci mialy miejsce, jak przyznali sami bracia. Moje wnioski nie sa przynajmniej tak glupie i naiwne ktore ty przytoczyles w osobnym watku.
AstonMarkiz oczywiście masz rację, ale nie znaczy to, że film jest zły. Bracia specjalnie zastosowali to, co wymieniasz w punktach. : )
No przeciez cały film opiera sie na założeniu, ze opowiada o kompletnych kretynach. Kazdy z bohaterów intrygi jest totalnym idiotą i to własnie dzięki temu mamy całą fabułę. Jesli takie rzeczy trzeba ci tłumaczyc, to... ok - nie dokoncze. :]