Przede wszystkim rewelacyjna gra aktorska, zarówno Macyego, Buscemi, McDormand,
Stormare oraz... J.C. Lyncha. Paradoksalnie film niesamowicie powolny, ale właśnie to jego
największy atut, nie ma tu specjalnej akcji. Te rozmowy poszczególnych par aktorów są
właściwie w większości o niczym, a jednak tak znakomite że z nudów często do nich
wracam. Ponadto niepowtarzalny klimat i ta muzyka. Mało kiedy daję 10/10 ale tym razem
chyba nie mam wyjścia.