młode małżeństwo, na którym ciąży jedna z najgorszych możliwych tragedii podróżuje do Seattle, by zacząć nowe życie. oczywiście po drodze coś idzie nie tak. mały wypadek, oczywiście szukają pomocy, oczywiście znajdują farmę, oczywiście ludzie są gościnni, ale oczywiście nic nie jest takie jakim sie być wydaje... hehe no mamy coś na kształt niesławnego gatunku torture-porn, kilkoma scenami których jeszcze nie widziałem, ale bez jakiś większych ekscesów gore. i wszystko wydawać by się mogło dość standardowe, przy wzbogacone o irytujące dziury w fabule, które trudno wyjaśnić, nie mówiąc już kondycji oprawców. potem... chwila szoku i łapiemy się za głowę "co tu się w ogóle dzieje?" pytamy i po chwili otrzymujemy odpowiedź, która wiele osób bardzo irytuje, zakończenie wydaje się zbyt bzdurne, ale mi akurat się miarę podobało, choć było nie do końca dopracowane.
film nie bezpiecznie balansuje na pograniczu rozrywkowego horroru, który próbuje być brutalny dla zabawy i czymś znacznie ambitniejszym. w rezultacie nie odnosi większych sukcesów po żadnej ze stron, ale i tak może się podobać
5.5/10