Film składa się z bezkresnego ciągu scen, kobiecych fochów okraszonych szalonymi groźbami miotanymi pod adresem adwersarzy i ujęć królewskiego pałacu filmowanego na krótkim zoomie co sprawia wrażenie, iż widz oglądający film ma zaburzoną perspektywę.
Ten ostatni zabieg jest być może celowy, ma pokazać świat z perspektywy ciężko chorej królowej Wielkiej Brytanii Anny.
Najbardziej zdumiewa miłosny lesbijski dramat, którego główną postacią jest królowa Anna matka 16 dzieci, z których wszystkie zmarły po urodzeniu lub krótko później i żona zgodnego małżeństwa pomimo tych tragedii.
Czyżby nową tendencją politycznej poprawności jest twierdzenie iż homo można zostać w wyniku traumatycznych przeżyć czy ciężkiej choroby?
Więc homo to nie genetyczna skaza tylko stan umysłu, który jest płynny?
Ciekawe.
Źródła nie podają jako faktu historycznego, iż królowa Anna miała takie skłonności i cały wątek wydaje się być wymyślony.
Ogólnie film jest oderwany od faktów historycznych, wręcz je zakłamuje. Np. pokój zawarty w wojnie o sukcesję hiszpańską określono w filmie jako: „oddano więcej niż trzeba było” a traktat pokojowy przyniósł WB: Gibraltar.
Film jest nudny, za długi a dialogi ożywiają go tylko momentami.
Jedyny plus to świetnie uchwycony klimat epoki XVIII Wielkiej Brytanii i niesamowita dbałość o szczegóły scenografii i kostiumów.
Wybija się też rola R Wiesz.
btw można również obejrzeć, aby zobaczyć jak mogą wyglądać rządy w XXI w. gdy same kobiety dorwą się do władzy.
Przecież ludzie, którzy pracowali nad tym filmem (na pewno Joe Alwyn) mówili, że film nie miał mieć za wiele wspólnego z historią - postaci królowej Anne Stuart i jej siostry miały być tylko bazą, podstawą do historii przedstawionej w "Faworycie". A więc tak - Anne prawdopodobnie nie była homo i twórcy są tego świadomi. Poza tym - nazywanie homoseksualizmu skazą genetyczną, a nie orientacją seksualną (to tak jakby ktos powiedział, że heteroseksualizm to "skaza genetyczna") oraz ostatni tekst o kobietach u władzy - serio? Według mnie żałosne uwagi. Który mamy wiek, X?
Skoro historia opisana w Faworycie jest fikcyjna to można domniemywać, że jest inspirowana teraźniejszością i obecną sytuacją społeczną. Tym samym reżyser pokazując lesbijski trójkąt miłosny i jego realny wpływ na decyzje polityczne inspirował się współczesnymi kobietami politykami i motywacjami ich decyzji.
Więc moja wypowiedź o współczesnych kobietach u władzy jest jak najbardziej trafna.
Odnośnie homo jako skazy genetycznej zapoznaj się z teorią „doboru krewniaczego” (ang. kin selection), według której homoseksualizm mógł zwiększać szanse przeżycia bliskich krewnych.
Zapoznałem się z teorią doboru krewniaczego - nie rozumiem, jak to się ma do orientacji seksualnej u człowieka (nie mówię, że to nietrafny argument, po prostu nie za bardzo zrozumiałem, co do ma do dyskusji). A co do kobiet - w jaki sposób twoja wypowiedź jest trafna? JA zinterpretowałem ją mniej więcej tak: kobiety u władzy ZAWSZE równa się słabą sytuacją w państwie, nędzą, syfem - bo przecież tak było w Faworycie, filmie opowiadającym fikcyjną, wymyśloną historię.
Napisalem w pierwszym zdaniu, ze film sklada sie z bezkresnego ciagu scen kobiecych fochow i wyzwisk jakimi obrzucaja przeciwniczki w walce o wladze.
Nic nie pisalem o nedzy i syfie w fikcyjnym panstwie.
Film pokazuje w sposob doslowny, jak kobiety, politycy tocza walki w XXI w ubrane w XVIII w sztafaz, czyli sukienki i buciki.