Hmm, jakby to nazwać? Oniryzm alkoholowy? Małżeństwo rusza samochodem odebrać dzieci z kolonii. Bohater ukrywa przed żoną, ze przez całą drogą pije alkohol, zaczął jeszcze przed startem. A prowadzi. W końcu dochodzi do kłótni rozdzielają się. Kontakt się urywa. Bohater pije dalej. W radiu mówili coś o zbiegu, na drogach blokady.
Bardzo dziwny klimat, fajnie oddane zamroczenie alkoholowe, pomimo braku wartkiej akcji i jako takie suspensu, bardzo fajnie budowany niepokój.
Formalnie bardzo skromny, o dodaje mu realizmu, ale zarazem zrealizowany bez zarzutów. Warto zobaczyć.
Miałem kminy, czy to wszystko nie jest jakąś metaforą, ale gdzieś w połowie przestało mi się to kleić.