Uwielbiam filmy Formana, jednak ten dokument rozczarowuje. Jest chronologicznym przedstawieniem tego kiedy i jak pojawiały sie jego filmy, głownie w jakich okolicznościach historyczno-politycznych.
Nie ma w nim polotu, nie dowiadujemy sie niczego głębszego, film nie przedstawia nam postaci wielkiego reżysera, jest jakby zrobiono na siłę, bo musi powstać. Unika się w nim mówienia o sprawach osobistych, uczuciach, zmianach w życiu i to jak wpłynęły na twórczość.
Dowiadujemy sie jedynie że była rodzina w nieszczesnym, komunistycznym kraju, potem zniknęła, tak samo nic o ważnych osobach i tym co Forman kocha, jaki naprawdę jest. Między słowami można wyczytać że Forman borykał się z depresją, także że szukał inspiracji w teatrze, książkach.
Myślę że dokument o tym człowieku powstał po prostu za późno, wtedy gdy Forman jest już zupełnym konformistą i unika absolutnie wszystkiego co mogłoby pokazać jego postać głębiej, nie chciał dać się pokazać i poznać.
Nie wiemy co kochał, co lubił robić, jak przeżywał emigrację i wielką sławę, kogo kochał, czym gardził. Prozaicznie na koniec dowiadujemy się o banale, 67 letni facetowi rodzą się dzieci z babą w wieku jego synów które zostawił w kraju. I tyle. Wolałabym jednak nie oglądać tego dokumentu i żyć fantazją że Forman był niebanalnym, nietuzinkowym, genialnym reżyserem.
Dokument nie jest fantazją, więc jeśli chcesz postrzegać swoich idoli jako „nadludzi”, to faktycznie nie powinieneś /aś oglądać filmów dokumentalnych. Akurat ten film był tworzony za zgodą Formana i nie pomyślałeś/łaś, że nie chciał obnażać swojej osobowości przed całym światem? Czy twórczość reżysera jest oceniana przez pryzmat jego życia osobistego? No nie. Ten dokument jest świetny , właśnie dlatego, że pokazano w nim Milosa nie jako nietuzinkowego , ponadprzeciętnego reżysera, ale człowieka z krwi i kości, który tak jak każdy człowiek ma wady, boryka się z cierpieniem, tragediami, chorobami, biedą i bywa egoistą. A twoje stwierdzenie, że „67 letniemu facetowi rodzą się dzieci z babą w wieku jego synów” jest na tak niskim poziomie dyskusji, że tylko moje dobre wychowanie nie pozwala na właściwy komentarz