Forteca to film bardzo solidny, ale trochę za dużo czuć w nim kina familijnego, a za mało horroru. Fabuła jest banalna, ale dzięki sprawnej realizacji i bardzo ładnym, australijskim sceneriom (a także świetnym scenom w jaskini) film ogląda się z dużym zaciekawieniem. Atmosfera osaczenia jest jak najbardziej wyczuwalna, czuć nieustanny dreszczyk. Dobrze prezentują się także porywacze w swoich kostiumach. Widz szybko zdaje sobie sprawę z ich bezwzględności i brutalności. Trzeba jednak powiedzieć, że scen morderstw jest trochę jak na lekarstwo. Mimo to, jeśli już są, to stoją na odpowiednim poziomie. Zakończenie raczej tak sobie przypadło mi do gustu. Wyglądało trochę zbyt hollywoodzko. Zresztą, jak już wspomniałem, zakończenie ma w sobie trochę za dużo z kina familijnego, a trochę za mało z rasowego horroru. Pochwalić należy także równie solidną jak cały film ścieżkę dźwiękową. Zapamiętam go jako dosyć lekki, ale bardzo przyjemny horror. Moja ocena: 8/10.