Przede wszystkim za długi. Mogła to być jakaś interesująca przypowieść a reżyser zaserwował film, który raził niespójnością i tendencyjnością. Bohater Zenek, koszmarny, stał jakby obok życia nie potrafił nic zrobić(poza oddaniem kasy na policję) i nawet w zakończeniu go wyręczono(dostał dwa miliony złotych, które i tak pewnie przetraci). Poza tym film nie miał żadengo klimatu a muzyka była przerażająca. Jakieś dźwięki wygenerowane z syntezatora i to jeszcze słabej jakości(nie dało się słuchać). Dialogi potwornie przegadane i o niczym. Wynudziłem się bardzo i straciłem ochotę pisać dalej...
Zdecydownaie nie polecam.
P.S. Dlaczego takie filmy są kwalifikowane do konkursu w telewizji publicznej? O czym to świadczy?
Bohater tego filmu to totalny laluś, fajtłapa, życiowy nieudacznik, takie ma cechy wiec logicznym jest ze stoi ,,jakby obok życia, nie potrafi nic zrobić (poza oddaniem kasy na policje)". Czy charakter głównej postaci świadczy o tym ze film jest kiepski? Nie sądzę...
,,Dialogi potwornie przegadane i o niczym" ten film prezentował tak zwany humor abstrakcyjny, trzeba się troche wysilić zeby to zrozumieć. Dialogi niezwykle prawdziwe, śmieszne i naprawde inteligentnie wplecione w film.
Wiesz to jest film niezależny, offowy, nie mozesz wiec oczekiwac efektów specjalnych rodem z Hollywood i porywającej muzyki stworzonej przez wybitnej sławy kompozytora. Ja podziwiam to ze film mimo iz jest zrobiony niewielkimi środkami zachowuje madrość i potrafi zainteresować
Hm... po obejrzeniu "Diabła" w trakcie trwającego w "dwójce" festiwalu kina niezależnego nie zdołasz mnie przekonać do słuszności swojego zdania. Nie powiedziane jest, że jeśli film jest "niezależny" to musi być pod względem wykonania zrobiony nieudolnie. Bynajmniej nie oczekiwałem "efektów rodem z hollywood" ani muzyki choćby J. P. Kaczmarka tylko dobrego flimu, który opowie ciekawą historię. Niestety zawiodłem się bardzo zwłaszcza wiedząc, że filmy "offowe" na ogół mają do przekazania ważne treści, których nie porusza się zazwyczaj w filmach kręconych w wytwórniach komercyjnych. W przypadku "Fortuny" tak nie było. A co do rzekomego humoru abstrakcyjnego, którym podobno ten film był przesycony, to mogę przyznać, niektóre kwestie były ciekawe i nawet śmieszne,ale... Ale gubiły się niepotrzebnym potoku słów, których za dużo wypowiedziano zarówno w nim jak i o nim.
Mądrości to ja w tym filmie nie widziałem.