PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=661331}
7,1 28 927
ocen
7,1 10 1 28927
7,5 36
ocen krytyków
Frances Ha
powrót do forum filmu Frances Ha

Pretensjonalny, przemodzony, przewidywalny - przede wszystkim nieprzeciętnie nudny i
pozbawiony klimatu gniot. Kino amerykańskie które sili się na europejskość. Fabuła nie trzyma się
kupy. Postacie papierowe (łącznie z bohaterką). Dialogi w najlepszym przypadku drewniane.
Aktorstwo mierne. Czerń-biel bez jakiegokolwiek artystycznego uzasadnienia. Trzeba mieć wielki
talent żeby położyć w filmie prawie wszystko. Prawie - poniewaz jedynie ścieżka dźwiękowa jakoś
się tu broni (ale nie powala). Cóż, sygnalem ostrzegawczym powinno być posilkowanie się
nazwiskiem Allena na plakacie - niestety zauważyłem to dopiero po seansie. Gwoli ścisłości - z
Mistrzem nie ma ten film NIC wspólnego. Zmarnowany czas i kasa na bilety - to był zdecydowanie
najgorszy film, jaki oglądałem w ostatnich paru latach. Nie polecam.

CiupChrup

dokładnie, zgadzam się w 100% poszłam za namową koleżanki, która była przekonana przez liczne dobre recenzje. Niestety film cienki, nic nie wyniosłam z kina prócz irytacji.

CiupChrup

"Zmarnowany czas i kasa na bilety - to był zdecydowanie
najgorszy film, jaki oglądałem w ostatnich paru latach. Nie polecam."

z twojego profilu wynika, że jedynym filmem jaki w życiu obejrzałeś jest własnie "Frances Ha".
Film musi być znakomity skoro logują się na Filmwebie podobne tobie basałyki tylko po to, żeby pohejtować tylko na forum tego filmu.
Placi ci ktoś za to ?

ocenił(a) film na 1
CiupChrup

Nie ma co atakować recenzji. Trudno się z nią nie zgodzić. Film rzeczywiście jest słaby i tyle w temacie. Raczej zastanawiałbym się, co podobało się w tym koszmarze ludziom dającym wysokie oceny...

ocenił(a) film na 5
CiupChrup

Wyjąłeś mi to z ust, albo raczej - spod palców. Czarno- biały : bo tak. Donikąd nie zmierzający w swojej fabule , a jednocześnie , niestety, mający zbyt mało klimatu, żeby sobie na to pozwolic. Naciągany, sztampowy, sztuczny, aspirujący do urokliwego, ulotnego i z głębią.

ocenił(a) film na 3
CiupChrup

zgadzam sie z każdą krytyką w tym wątku. Film pozbawiony jakiegokolwiek sensu.

CiupChrup

każde słowo jakby wyjęte z moich ust! film koszmarny…

Bazylizz

autor komentarza wymienił jedynie tezy, ciężko byłoby je udowodnić wiedzą filmową na jakikolwiek merytoryczny sposób, toteż autor się na to nie porywa.
Do każdej rzeczy-tworu można dopisać nieskończenie wiele określeń, mają one sens dopiero, gdy da się je udowodnić.
Jedyne co w tym temacie zostało udowodnione - istnieje grupa osób nie rozumiejąca omawianego filmu, która się wspiera ciepłymi słowami. Swoją drogą zabawne, ten serwis zawiera znikomą ilość rzeczowej negatywnej uargumentowanej krytyki filmów; najwięcej jest tej negatywnej beztreściowej..

aviator48

Nie rozumiem sensu tego komentarza. Z czym to jest polemika? Z autorem? Ze mną? Z filmem?

Autor komentarza nie stawia przecież żadnych tez. Teza to, według słownikowej definicji, "założenie, które ktoś zamierza udowodnić". Autor komentarza nie próbuje niczego udowadniać. Opisuje swoje w r a ż e n i a po filmie. Wrażeń nie da się w żaden sposób uargumentować - są jakie są, wywołuje je dana rzecz.
Niby jak można argumentować twierdzenie, że "dialogi są drewniane"? Autor ma przytoczyć jakieś cytaty? Jeśli tak to ile? Może wypisać wszystkie dialogi z filmu? Jeśli podczas oglądania filmu okazuje się, że wszystkie dialogi są denne i nic nie znaczące, to autor ma prawo w swojej opinii powiedzieć, że dialogi są drętwe. Po co się z tym kłócić?

Poza tym, co to znaczy, że "Do każdej rzeczy-tworu można dopisać nieskończenie wiele określeń, mają one sens dopiero, gdy da się je udowodnić."? Nie istnieje nic takiego jak impresja? Odczucie?
Na jakich przesłankach w ogóle można cokolwiek udowodnić? Co będzie prawdziwe? Kto to ma ocenić? Ty? Chcesz się bawić w epistemologię? A może autor jest wyznawcą relatywizmu poznawczego?

Kolejna rzecz - czemu według ciebie my "nie zrozumieliśmy" filmu? Dlatego, że nasza opinia jest inna od twojej? Na jakiej podstawie wysnuwasz to stwierdzenie? Być może wszyscy tutaj mamy większą "merytoryczną" wiedzę o filmie niż ty?

No i ostatnia rzecz, która mnie zdumiała - co to jest "negatywna krytyka beztreściowa"? Potrójne zaprzeczenie?

Bazylizz

co za głupi komentarz!!!

W tym rzecz, autor komentarza nie próbuje niczego udowodnić, bo zarzuty które konstruuje nie są do udowodnienia!
Oczywiście, umieszcza we wpisie swoje wrażenia, ale napisanie ich jak takich, czyiś własnych, nie powinno nikogo interesować, bo co 2 człowieka może obchodzić szczątkowa przypadkowa niepoparta wiedzą myśl człowieka z innej strony kabla?

Umieszczenie tych myśli w wątku który ma na celu bezwartościową dyskredytację filmu (przypominam że człowiek ów zarejestrował się w serwisie, by ocenić tylko 1 film i stworzyć na ten temat wątek na forum).
Przymiotniki jak pretensonalny, przemocony, przewidywalny są wręcz śmieszne, bo ja mogę napisać tak o jabłku - i jaki to ma sens?
Nie wiem czemu wykładasz mi się tak na tacy ze swoją głupotą, sugerując że widząc wpis o "drewnianych dialogach" do udowodnienia go oczekuje przytoczenia cytatów, najlepiej wszystkich.
Na prawdę nie masz pojęcia w jaki sposób można udowodnić własną TEZĘ jakoby dialogi w filmie były drewniane?

Dla mnie to oczywiste, że po obejrzeniu jakiegoś filmu można mieć na jego temat swoje przemyślenia, można źle odebrać film, negatywnie, no i dowiedzieć się że z owego nurtu filmy mnie nie interesują wiec więcej nie będę ich oglądał/oglądała.
Oczywiste jest również to, że gdy posiadam jakąś wiedzę filmową, dzięki której to co właśnie widziałem i to co wywołało we mnie pewne emocje w tym wypadku negatywne - wytłumaczyć i wyłożyć, udowadniając że dany film jest zły: "strata czasu, kino w najgorszym wydaniu, etc." to zakładam wątek na portalu filmowym i płynę ze swoją wiedzą.

Gdy jakiś człowiek czyni wątek popisując się w jego zakresie zerową wiedzą w zakresie filmowym - która to wiedza jest dla mnie wymogiem, gdy osoba chce się wypowiedzieć merytorycznie na temat filmu, a wiedza filmowa nie jest wcale skomplikowana ani trudna - to jest to moment godny wyśmiania, tym bardziej wyśmiania osoby, która bezrefleksyjnie wtóruje tym głupotom - JAK TY.

Odczucie to naturalna rzecz, ale na ten temat nikt z nikim nigdzie w żadnych warunkach nie będzie dyskutował. Gdy ktoś tworzy wątek do dyskusji, sugeruje że ma coś do udowodnienia a w rzeczywistości mnoży jedynie przymiotniki których nie jest w stanie w żaden sposób udowodnić, jak tego że na przykład POMARAŃCZA JEST OBRAŻALSKA.
Tu jest problem.

Udowodnić wady filmu można na wiele sposobów. Język filmowy wypracował wiele środków które to ułatwiają. Można skupić się na stronie technicznej, pracy kamery, udźwiękowieniu, tasowaniach kadrów, oświetleniu, gradingu. Można skupić się również na całej treści zawartej w filmie opartej na konstrukcji scen i stronie dialogowej. Ale tu wymogiem jest zrozumienie treści filmu jak również celu w jakim powstał. Ale to temat rzeka, szczególnie w odniesieniu do tego, że w tym serwisie niemal nikt nie potrafi merytorycznie skrytykować żadnego filmu.



Ostatnia rzecz cię zdumiała, ponieważ masz problemy z rozumieniem podstawowych pojęć i rozróżnianiem ich.
Krytyka w znaczeniu jakim ja chciałem ją ująć dotyczy rozwiniętego komentarza na dany temat, nie ma w sobie nacechowania pejoratywnego toteż musiałem zawrzeć opis "negatywnej".
Co do beztreściowej to zdumiewające że muszę to tłumaczyć. Beztreść jest dla ciebie zaprzeczeniem na tym samym poziomie znaczeniowym co krytyka oraz negatywność, to smutne. Otóż z brakiem treści mamy do czynienia w przypadku ciebie - mowa trawa, jak i przede wszystkim kolegi - autora tematu MOWA TRAWA. To cały czas mnie ZDUMIEWA. Guffno, Nuuuda, Bzdury, Degrengolada, Sodomia, Pornografffia, to potrafi napisać każdy przypadkowy nie znający się na kinie. Niestety ten brak wiedzy wypływa zaraz po tym - gdy okazuje się że osobnik ów nie ma nic więcej do powiedzenia/napisania.

Ahhhhhhh, wrażenia, odczucia, relatywizm, PO CO ZNAĆ SIĘ NA KINIE. Piszę co chcę, internet przyjmie wszystko. Jak papier w XVI wieku. i nawet X. a nawet........

aviator48

http://3.bp.blogspot.com/-icDssaoL2Rw/UXfW6y7j3_I/AAAAAAAABMk/tOkQ6pKwSZA/s1600/ get-a-life-logo-grunge.jpg

Bazylizz

ten wpis ma cokolwiek wyrazić?

TO że punktuje bez problemu twój pomylone rozumienie rzeczowej dyskusji, wyśmiewam tym samym m.in. podejście do "relatywizmu poznawczego" w kontekście wypisywania wad, których nie sposób uargumentować (używając języka stricte filmowego) czy też wyśmiewam twoje traktowanie "negatywnej krytyki beztreściowej" jako potrójnego zaprzeczenia - ma cokolwiek znaczyć o kondycji mojego życia?
Myślenie jest w twoim świecie równoznaczne z problemami w życiu?

Mam świadomość, że można swobodnie przejść przez życie nie wydając z siebie żadnej merytorycznej myśli, ale nie zazdroszczę. To będzie dla ciebie smutne i niewiele znaczące.

aviator48

człowieku, uspokój się. nikt nie ma czasu na jakieś wielogodzinne dyskusje na filmwebie. odpuść już i zajmij się czymś pożytecznym :)

Bazylizz

a to wpisanie kilku liter to taki zjadacz czasu i wskaźnik braku spokoju? Lepiej przewartościuj swoje podejście do spraw zwyczajnych bo wprowadzisz się w kłopoty.

Zamiast przyznać, że wpis z którym się tak ślepo zgadzasz zawiera nieprawdziwe i nie dające się udowodnić wady filmu, próbujesz na siłę przyznać że nie było żadnej dyskusji, nic nie zaszło, strata czasu; nie wiem jak coś udowodnić więc bagno.

Takie skrajne pomylenie z poplątaniem aż boli, człowiek udowadnia że wpis jest śmieciowy i to norma która nie zawstydza Bazylizz, jedyne co Bazylizz ma do powiedzenia zamknąć można w głębokim stwierdzeniu: nikt nie ma czasu na jakieś wielogodzinne dyskusje! Czyste Piękno.

aviator48

ćśśś. to naprawdę nikogo nie obchodzi, a tym bardziej mnie :)

ocenił(a) film na 1
aviator48

Po pierwsze mam wrażenie, że ten film naprawdę nie jest wart takiej dyskusji.
Ale ponieważ brałem w niej udział, to pozwolę sobie zwięźle zreplikować:
Po pierwsze fakt, że Autor skomentował tylko jeden film o niczym nie świadczy – nie ma sensu domyślać, się, czemu przestał być aktywny. Fakt, że skomentował film (w moim odczuciu) słaby osobiście mnie nie dziwi. Sam wybrałem się na to ze względu na ciepłe oceny na filmweb. Stracone pieniądze i stracony czas mogą zdenerwować. Ten wpis ma wbrew pozorom sporą wartość – może następna osoba zastanowi się, czy poświęcić swój czas temu „dziełu” i wybierze jednak coś innego.
Komentarze służą także wymianie subiektywnych opinii - impresji. Nie będę starał się uzupełniać Autora, ale prawdopodobnie miałem niemal identyczne odczucia jak on. „Drewniane dialogi” – no cóż, aby rzetelnie udowodnić ich miałkość, musiałbym co najmniej jeszcze raz to obejrzeć i zapisać co słabsze wymiany zdań, niemniej to „dziełko” nie jest warte w moim odczuciu takiego poświęcenia. Więc mogę mówić jedynie o swoich wrażeniach. Dialogi w żadnym miejscu mnie nie wciągnęły. Nie rozbawiły. Nie zasmuciły. Jedyną emocją jaką czułem było znudzenie. Teksty (przynajmniej kierunek rozmowy) bez trudu przewidywałem. Była też jedna scena, gdzie gadająca generalnie głupoty bohaterka wspina się na szczyty oratoryjnego kunsztu, zadziwiając słuchaczy w zamierzeniu głębokimi i mądrymi słowy. To było jeszcze bardziej żenujące, niż te wcześniejsze miałkie teksty. W zasadzie z tego filmu nie zapamiętałem żadnego tekstu, żadnego zwrotu – słabe to, bo nawet w jednoznacznie kiepskich filmach jest z reguły jakiś zabawny tekst lub dialog (np. Pirania 3D i całkiem fajny autoironiczny tekst Davida Hasselhoffa). Wspomnę też konkretniej o zdjęciach. Czerń i biel jest rozwiązaniem ciekawym, obecnie charakterystycznym dla produkcji niszowych lub mających realizować określony cel artystyczny. Tymczasem ten film wizualnie był kiepski. Więcej – tak prowadzona kamera byłaby słaba także w kolorze. Konkret? Choćby sceny w Paryżu. To miasto jest bardzo fotogeniczne. Nie trzeba być arcymistrzem, aby wykorzystać jego urok choćby kilkoma ujęciami. Byłem wręcz zszokowany, jak kiepskie były sceny w tym mieście. Oczywiście można naciągać, że chodziło o depresyjny nastrój bohaterki itd…, ale byłoby to dorabianie filozofii do kiepskiego rzemiosła. Bo równie mało pociągające wizualnie były sceny w szkole baletowej, czy finałowy występ w teatrze. Wtedy bohaterka nie była zdołowana. Zresztą ta ostatnia scena (jakże schematyczna i oczywista) była poprowadzona tragicznie. Żadnej dynamiki, żadnego prowadzenia kamery – a jak można zdjęciami mistrzowsko budować napięcie w tańcu można zobaczyć choćby w „czarnym łabędziu” czy wcześniejszej „Pinie”. Nie chciałbym dalej rozwijać argumentacji do dalszych „wrażeń”, bo szkoda na to czasu. Film jest w moim odczuciu bardzo, ale to bardzo słaby. Jeżeli komuś moja opinia pomogła go ominąć – to fajnie, bo taki też był jej cel. Ja (i Autor zapewne też) miałem pecha ten film obejrzeć i chciałbym przestrzec przed tym błędem inne osoby, które szukają czegoś z poza mainstreamu – moim zdaniem, mogą wybrać znacznie ciekawsze dzieła.

tzc

A ja uważam, że każdy film jest wart dyskusji. Tak samo uważam, że głupotą jest poleganie na opinii innych, zwłaszcza osoby o której guście nie wiem nic. Ot, wszedł sobie taki anonim na forum, założył temat(który imho nie posiada żadnej wartości), wyszedł i nawet nie wrócił, żeby w jakikolwiek sposób uzasadnić swoje stanowisko.
Ok, teraz coś na temat filmu.
To takie "przelotne" ukazanie Paryża spodobało mi się, bo to miasto w istocie było tylko kolejnym przystankiem w podróży Frances - zupełnie tak samo ukazane są inne miasta, w których nie zagrzała miejsca. Owszem, Paryż jest bardzo fotogeniczny tak jak piszesz, ale to nie ta historia, nie ten czas. Rozumiem Allenowskie "O północy w Paryżu", bo to był rzeczywiście film o Paryżu. To jest film o Frances, która nie dostrzegała tego uroku - była samotna, przyjaciółka wystawiła ją do wiatru, w życiu też jej się nie układało. Dało mi to do myślenia, że bez obecności pewnych osób nawet miasto zakochanych potrafi stracić swój urok i nie dla każdego jest wtedy takie magiczne. Poza tym(tutaj należałoby postawić grubą krechę oddzielającą tę myśl od moich poprzednich spostrzeżeń) po co pchać do filmu kiczowate ujęcia, które i tak do znudzenia pokazywane są w 386748 innych produkcjach? Dla mnie było to miłe zaskoczenie, bo jeszcze w żadnym filmie nie widziałam Paryża od tej strony, ba, nie przypuszczałam nawet, że da się tak ukazać to miasto.
Mnie osobiście urzekła ta nuda, ta monotonia, a czerń i biel odbieram jako dodatkowy zabieg ukazania szarości życia głównej bohaterki.

ocenił(a) film na 4
CiupChrup

Film nudny, nic właściwie nie wnoszący. Zwyczajnie przedstawiona historia zwyczajnej dziewczyny, której się nie układa w życiu. Jej postać jest strasznie irytująca. Nie podobał mi się ten film zupełnie, nie wiem skąd tak wysoka ocena. Nie polecam

ocenił(a) film na 9
CiupChrup

Całkowicie się nie zgadzam, film bardzo mi się podobał. Bohaterka bardzo pozytywna i wcale bym nie powiedziała, że jej się nie układa, w końcu zaczęła tworzyć i realizować własne choreografie.
Ten film bardzo mi przypominał Woodego Allena tyle,że w młodzieżowym wydaniu!!!!
A tym wszystkim którym się nie podobał, na pewno podobają się typowe przewidywalne nudne hollywodzkie filmiki.;(

ocenił(a) film na 8
CiupChrup

A ja nie mogłem się od ekranu oderwać.
I już ! I nie będę tłumaczył dlaczego ... bo nie wiem (-:
I TO JEST WŁAŚNIE ISTOTA DOBREGO KINA !!!
A powyższe komentarze w stylu "Film nudny ..." itp. B Ł A G A M !!!
Nie słucham Chopina, nie bierze mnie (niestety, choć żałuję) ale nie napiszę, że jest nudny !!! Bo miliony się zachwycają, a mi brakuje UMIEJĘTNOŚCI zrozumienia tej muzyki i zachwytu nad nią.
"Frances Ha" jest na 7 pozycji w rankingu "Rok 2013 w kinach" w zgodnej opini 25 krytyków i filmoznawców oraz studentów filmoznawstwa.
Tak więc ludzie, nie piszcie "nudny, do dupy czy kino w najgorszym wydaniu" tylko raczej "nie zrozumiałem, nie czułem klimatu, nie moja bajka".
I jeszcze jedno. Jesli ktoś ocenia tylko ten jeden film, to ta ocena rzeczywiście w niczym mi nie pomoże. Jeśli zaś oceni kilkaset filmów, i ja sprawdzę i widzę, że jego ulubione to "Igrzyska śmierci", "Szybcy i wściekli", "Piła" i "American Pie" a "Frances Ha" dał 1, to jednoznaczny dla mnie komunikat, że "Frances Ha" jest godna uwagi (((((((-;

użytkownik usunięty
wilu44

Trafnie to ująłeś; są jeszcze bardzo wnikliwe /jednozdaniowe/ analizy typu: "zmarnowany potencjał", "czegoś mi zabrakło", "film beznadziejny - wyłączyłem/am po 10 minutach". Ale jak to mówią - głupich nie sieją, sami rosną.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones