Wydawałoby się, że film o tytule „Frankenstein vs. The Mummy” klasyfikować można tylko według najmniej wymagających kategorii. Nic bardziej mylnego. Nowe dzieło Damiena Leone (niezły „All Hallow’s Eve”) to opowieść o ludzkich aspiracjach, o ziemskich namiętnościach, o sraniu w banię. To dwugodzinna podróż przez najbardziej odpychające zaułki kina superniezależnego. Offowe projekty bywają genialne w swym nieprzyporządkowaniu. Bywają też śmieciem, którego – nie bez powodu – nikt nie chciał kupić.
hisnameisdeath . wordpress . com/2015/12/28/filmowe-podsumowanie-2015-roku-10-najgorszych-horrorow (spacje!)