Postrzępiony? Hmmm no określenie chyba odnosi się do fabuły. Ale muszę przyznać, iż nagromadzenie plot twistów pod koniec nawet mi się podobało. Jednak wracając do początku: z zakładu dla psychicznie chorych ucieka chłopak, który za małolata zamordował swoją matkę. Strach pada na jego rodzinę i innych mieszkańców małego miasteczka. "Frayed" można by w sumie nazwać standardowym slasherem, gdyby nie niestandardowe zakończenie. Niestandardowe nie znaczy oczywiście odkrywcze, ale w sumie niezłe. Jako horror film sprawdza się miejscami nieźle, potrafił mnie nawet wystraszyć raz czy dwa, a początkowa scena była dość mocna. Jednak troszkę to wszystko za bardzo rozwleczono. Siostra oprawcy i jej znajomi przyprawiali mnie o mdłości, cała ta scena ich biwaku psuła mi tu powagę całej historii, która najwyraźniej była ambicją twórców. Ponadto zabrakło mi tu gore, choć było troszkę krwawych scen. No i koszmarnie drażnił y mnie sceny fleszbeków - beznadziejne teledyskowe migawki rodem z jakiejś niskobudżetowej kopii piły. Mimo tych wad film miał swoje monety i w sumie dobrze się go oglądało. Jak na strasznie długi horror klasy b - nie było źle.