Ten film to absolutna perełka i list miłosny do kina lat 80. Tyle udanych nawiązań do ukochanych Sin City, Kill Bill, Pulp Fiction się nie spodziewałem. Wszystko ze smakiem. Sfilmowane wzorowo. Oprawione klimatyczną muzyką. Dobór aktorów i ich role - coś pięknego i dla takich doświadczeń kocham kino!
a ja właśnie jako fan Tarantino i ogolnie ejtisowo VHSowych klimatow poczulem sie z deka rozczarowany. Dwie pierwsze nowelki fabuły maja na 5 min a nie pół h, w trzeciej sie cos tam wiecej ciekawego dzieje (choc tez oryginalne to zbytnio nie jest bo było już n razy mielone w filmach) no i czwarta gdzie akcja sie zazębia... co do aktorow - Tom Hanks mialem wrazenie ze nieco na siłe tam wrzucony (btw to chyba nawiazanie do QT i jego pracy w wypozyczalni), Pedro Pascala lubie ale troche mi sie ostatnimi czasy opatrzyl (mandalorian, gladiator, last of us..), jedynie Ben Mendelsohn na propsie - swietny aktor i za mało go widac na duzym ekranie (pomimo ze ma wiele ciekawych kreacji czy to w serialach czy mniej znanych filmach).