Jak oglądałem ten film na początku myślałem że, to kopia Truman show. Potem do tego dołączyło jumanji oraz Player one. Tylko że w Player one takie ratowanie wirtualnego świata miało sens. Świat był zniszczony, korporacje miały w d*pie życie obywateli a wirtualny świat był dla nich jedyna ucieczka. A w tym filmie cały świat namiętnie śledzi losy NPC gry która rzekomo traci graczy i staje się coraz mniej popularna. Film miał lepsze momenty i czasami udało mu się wpleść coś mądrego do tej absurdalnej fabuły. Ale zaraz potem wali nam w pysk jakiś żenującym żarcikiem. Ogólnie jak by to był mój pierwszy tego typu film to bym ocenił go wyżej, ale całe te mądrości życiowe i sceny dają wrażenie kopiowania innych filmów