Dochodzimy do punktu, w którym Ryan Reynolds dochodzi do wniosku, że najlepiej być Ryanem Reynoldsem i nie starać się grać coś innego. Oczywiście jest jak zwykle zabawny w tym co robi, i widać że ma z tego frajdę. Trailer wygląda jak popłuczyny z (słabego) Ready Player One zmieszane z odpadkami humoru po Deadpoolu (takiego humoru PG-13 bez skoków na czwartą ścianę), ale kogo ja chcę nabrać skoro i tak to obejrzę. Na HBO. Albo na Netflix. Mimo swej wtórności Ryan dalej jest zabawny. Bywa.
Ten film najbardziej się spodoba graczom*. Wiadome, że produkcja nie jest przeznaczona dla całej gamy odbiorców. Niedzielni gracze, czy też zerowi przeważnie ocenią tytuł średnio-nisko.
Dobrze, że wiesz lepiej ode mnie. Uff, dzięki, już nie muszę oceniać, czy film mi się podobał. Jestem graczem zerowym i nigdy nie będę grać w żadną grę, bo wszystkie mnie nudzą. Teraz tylko ocenić film średnio-nisko i mogę spać spokojnie ☺️
Wystarczy mieć ogólne pojęcie kim jest NPC - tyle wiedzy o grach wystarczy, żeby nie mieć problemu ze zrozumieniem filmu XD i chyba zaburzam tezę, bo z gier zdarzało mi się tylko budować domy w Simsach, a film dostaje 10 i serducho :P
Oho dostaje odpowiedzi na roczny a nawet chyba dwuletni komentarz :D Z tego co pamiętam pisząc tamten komentarz opinia o filmie była bardzo mieszana na forach, wiec sie odnosiłem do tamtego okresu uwag. Ale cieszę się, ze film się podoba ;)
Ale i tak wszyscy go lubią. Jest zajebiście przystojny, a udaje przeciętniaka. I kiedy przychodzi co do czego to okazuje się że rzeczywiście jest przeciętniakiem z trochę ładniejszy, pyszczkiem. I za to wszyscy go kochają.
sirzielony Player One to nie hołd dla kultury cyfrowej rozrywki, tylko hołd dla ikon popkultury. Cyfrówka jest tam jedynie jako spoiwo całego świata, nic więcej