Ogólnie nie cierpię filmów o Dzikim Zachodzie, ale ten był po prostu świetny! Już dawno się tak nie śmiałam nawet oglądając Shreka. Brawa dla scenarzysty, który bardzo pomyśłowo zestawił postacie rabina i złodzieja. Kontras na maksa, oczywiście potem rabin przestaje mieć zahamowania i zabija złoczyńcę, a złodziej siedzi w wielkiej restauracji w wytwornym fraku.