po obejrzeniu tego filmu, bo z jednej strony wprawił mnie w dobry nastrój i miło się go oglądało, a z drugiej strony jednak, chłodniejszym okiem patrząc, nie jest to taki do końca dobry film. Ma dużo plusów, ale też sporo minusów. Sama historia jest dość naiwna, miejscami bardzo naciągana i daleka od realizmu, bliższa niestety życzeniowemu myśleniu o ludzkiej naturze.
Zwłaszcza nie przekonała mnie metamorfoza Elin, która na początku jest bezdennie durną nastolatką żyjącą w świecie bravo-głupot, a potem nagle wie, co w życiu ważne i umie stawić czoła społecznej presji. To się tak szybko nie dzieje. Jeszcze kilka pojedynczych scen mnie nie przekonało. Np. Agnes jest na tyle harda, że potrafi dość brutalnie wyrzucić matkę ze swojego pokoju, a nie potrafi wyartykułować jej jasno, że nie chce przyjęcia urodzinowego. I jeszcze parę takich miejsc. Ogólnie nie odebrałem tego filmu jako porażającego realizmem, bliżej mu formalnie niestety do konwencji amerykańskich filmów dla nastolatków (mimo transgresyjnej tematyki) niż do wielkiego realizmu. Nastolatki też nie porażały mnie naturalnością, ale nie mieszkam w Szwecji więc mogę mieć mylne wrażenie. Głównym plusem filmu była ta pełna nieodpartego uroku młoda aktoreczka grająca Agnes - ŚWIETNA rola, ustawiająca klimat całego filmu i rzeczywiście można się zakochać. Połowa wartości filmu jest tylko dzięki niej.
To drugi film Moodyssona, który widziałem. Poprzednio oglądałem "Dziurę w sercu", która jednak wydała mi się o niebo lepsza, głębsza, prawdziwsza i ciekawsza. Jestem jednak na tyle zbity z tropu, że daję filmowi bezpieczne 7/10
Co do metamorfozy Elin to nie jest powiedziane, że ona nie była lesbijką od zawsze. Mogła bać się jak ludzie w małym miasteczku na to zareagują dlatego grała zwykłą, głupią nastolatkę i nie przeszkadzało jej to, że koledzy mają o niej zdanie łatwej. Wiecznie smutna i niezadowolona próbowała zmiany stąd nieudany związek z Johanem ale w końcu postanowiła osiągnąć to czego chce nie zważając na innych. Dlatego z tą metamorfozą się z tobą nie zgodzę.
Jeśli chodzi o przyjęcie to faktycznie element bardzo naciągany, skoro rodzice wiedzieli, że Agnes ma problemy z zaaklimatyzowaniem się w nowym mieście to urządzanie na siłę przyjęcia wyglądało raczej na kpiny z ich strony niż na coś pozytywnego.
Film bardzo mi się spodobał, choć blisko mu do kina amerykańskiego to niewątpliwie coś w nim tkwi. Dobra gra uroczych aktorek, świetny klimat. Daję 9/10.