Fucking Amal

Fucking Åmål
1998
7,1 18 tys. ocen
7,1 10 1 17793
7,1 16 krytyków
Fucking Amal
powrót do forum filmu Fucking Amal

Nuda

ocenił(a) film na 2

Moim zdaniem film jest bardzo cienki żeby nie powiedzieć nudny ... jedyne co mnie zaskoczyło to to że nawet w Szwecji w szkołach nie ma tolerancji .... dobór "aktorów" budzi moje wątpliwości, seks blondi ma ewidentnie zdeformowane ciało co wskazuje na to że jest upośledzona ruchowo. Odradzam wszystkim oglądanie tego filmu !!!

ocenił(a) film na 10
golmac

re na pseudokomentarz
Mam tylko jedno pytanie: czy zawsze oglądasz filmy jednym okiem? Jeśli tak, to obejrzyj FA jeszcze raz, jeśli jednak nie, to znaczy, że bardzo mało zrozumiałeś z tego filmu. Czyli Twój komentarz można ... między bajki włożyć, że się już tak wyrażę. No i jeszcze coś, jeżeli się myle to mnie popraw proszę: czy Ty się uważasz za osobę z poczuciem humoru, dowcipną? A ostatnie dwie linijki z Twojej wypowiedzi miałyby może o tym świadczyć? W takim razie muszę Cię wyprowadzić z błędu: to nie jest śmieszne tylko żałosne. Jeśli już się zabierasz do krytykowania filmu, zbierz chociaż jakieś argumenty, a nie odzywki na poziomie dziesięciolatka.

ocenił(a) film na 2
devlin

Konkrety
Film "FA" jest poprostu słabym filmem, który odsłania braki warsztatowe reżysera. Cała fabuła filmu moim zdaniem została źle skonstruowana, właściwie nie ma budowania emocji a ogólne przesłanie filmu jest nijakie - być może się mylę, tak więc proszę cię o napisanie w krótkich słowach jakie jest przesłanie tego filmu ... i jak do tego doszłeś/aś.
Co do obsady, widoczna ułomność "gwiazdy" tego filmu, super blondi starsznie mnie raziła, oczywiście pragnę podkreślić, że jestem osobą tolerancyjną, jednak w tym filmie oczekiwałem zatrudnienia dziewczyny która nie będzie miała przecietnej urody i nie będzie zdradzała braków w budowie ciała - być może jestem płytki i do tego zapewne jestem męskim szowinistą, ale trudno wyobrazić mi sobie to że dziewczyna która zagrała w "FA" była obiektem westchnięć młodzieńców ze szkoły.
Co do poczucia humoru - nie będę skromny, no cóż mam jej i potrafię podchodzić do wielu spraw z dystansem ...
Jak sądzę wpływ na moją ocenę tego filmu, zapewne ma fakt, że już nie chodzę do szkoły średniej:)

użytkownik usunięty
golmac

Re: Konkrety

Piszesz, ze juz nie chodzisz do szkoly sredniej, ale recenzja brzmi jak skopiowana ze sciag dla licealistow, cytuje " [film] odsłania braki warsztatowe reżysera", (...). fabuła filmu (...) została źle skonstruowana, (...) nie ma budowania emocji a ogólne przesłanie filmu jest nijakie." Moze nastepnym razem sprobuj cos napisac wlasnymi slowami, a Twoja recenzja bedzie miala glebsze przeslanie i kto wie, moze nawet zbuduje jakies emocje.
pozdrowionka

ocenił(a) film na 2

Atak
Wiesz już na studiach nauczyłem się, że najlepszą obroną w dyskusji kiedy brakuje argumentów jest zaatakować dyskutanta ... no cóż twoja wypowiedź świadczy właśnie o tym że nie masz argumentów. O ile się nie mylę zadałem ci konkretne pytanie (dotyczące przesłania filmu), dopóki nie otrzymam odpowiedzi nie będę odpowidał na twoje ataki :(

użytkownik usunięty
golmac

Re: Atak
Chyba pomylili Ci sie dyskutanci, bo nie zadawales mi zadnych pytan, o ile sie nie myle. Co wiecej, nie widzialem jeszcze tego filmu, ale slyszalem o bardzo pozytywnych recenzjach. Dlatego probowalem sie dowiedziec czegos wiecej, zajrzalem na Filmweb, a tu w pierwszej recenzji czytam, ze "seks blondi ma ewidentnie zdeformowane ciało co wskazuje na to że jest upośledzona ruchowo". Zenada. Chyba Ci sie filmy pomylily - liczyles na jakiegos pornosa, czy cos? Moze Cie tytul w blad wprowadzil? W nastepnej recenzji ten sam recenzent chce sie poprawic i brzmiec bardziej po inteligentnemu, wiec nawija formulkami i kliszami typu "braki warsztatowe reżysera", "fabuła filmu źle skonstruowana", "nie ma budowania emocji", "przesłanie filmu jest nijakie". Takie cos to moge napisac o jakimkolwiek filmie (ksiazce/przedstawieniu) na zamowienie, nawet takim, ktorego nie ogladalem. Ale czytelnik niczego ciekawego sie o filmie nie dowie.
pozdrawiam

p.s. Naprawde dopiero na studiach Ci powiedzieli, że najlepszą obroną w dyskusji kiedy brakuje argumentów jest zaatakować dyskutanta? Ja to wiedzialem juz dlugo przed studiami.

ocenił(a) film na 2

Dno
Przepraszam, że pomyliłem twoją osobę z kimś z kim prowadzę dyskusję na temat tego filmu, jeszcze raz przepraszam.

W tym miejscu powinienem napisać kilka ciepłych słów o poziomie twojego intelektu itp. ... ale z uwagi na fakt że jestem osobą wychowaną nie uczynię tego :)

Otóż drogi dyskutancie, oglądając film "Fucking Amal" nie miałem nadziei ujrzeć narządów rodnych itp rzeczy. To co do tej pory napisałem o tym filmie w pełni oddaje, to w jaki sposób odebrałem to "dzieło".
Dokonując wpisu w takiej formie w jakie przeczytałeś wyraziłem swoje zdanie, z którym ty masz prawo się nie zgadzać, nie rozumiem tylko dlaczego w kolejnej swojej wypowiedzi obrażasz mnie - mam nadzieję że nie oczekujesz odpowiedzi w stylu który sam reprezentujesz.

Jeżeli wydaje ci się że poprzez swoje wypowiedzi dokonujesz jakieś niesamowitej demonstarcji siły swojego intelektu, to muszę cię wyprowadzić z błędu - sposób udawadniania tezy którą sobie postawiłeś na początku naszej dyskusji (a mniej więcej wygląda ona tak: "Mam przewagę intelektualną nad tym facetem") jest głupi i dowodzi twojej małoskowości i zadufania.

Przepraszam, że nie odpowiedziałem jeszcze na twoje pytanie, teraz to uczynię:
- Po pierwsze napisałem tak mało o tym filmie ponieważ uważam że nie zasługuje on na więcej (moje subiektywne zdanie).
- Wydaje mi się że u wielu osób które ogladały ten film nastapił bardzo niepokojący przerost nadinteretacji - co uwudacznia się tak rewelacyjnymi "recenzjami" na forum .
- Historia która opowiada o trudnym dojrzewaniu nastolatków w małym miasteczku (Amal) w Szwecji, została źle opowiedziana (subiektywny odbiór), nie ma dobrze zarysowanych postaci, wątek rodzącego się uczucia między dwiema głównymi bohaterkami jest mało przekonujacy (wręcz śmieszny). Reżyser nie zbudował należycie fabuły i nastroju.
- No cóż widoczne ułomności fizjologiczne jednej z głównych bohaterki bardzo mnie raziły - wiem że to nie ładnie, ale tak wyszło:(

ocenił(a) film na 10
golmac

re: konkrety
No, dobrze, dla porządku ustosunkuję się do Twojej wypowiedzi w punktach.

1. Sprawa warsztatu reżysera. Nie jestem niestety autorytetem w tej sprawie, jednak skoro film uzyskał prestiżowe wyróżnienia i nagrody na różnych festiwalach (Szwecja, Czechy), w tym również za reżyserię, to wydaje mi się, że Moodysson dyletantem w swoim fachu nie jest. Od siebie mogę dodać, że podoba mi się ten spokojny sposób pokazywania akcji, prowadzenia narracji (niektórzy nazywają go niesłusznie "nijakim"), tak jak podobały mi się również zdjęcia: początek ujęcia - mamy postać w oddaleniu, za chwilę zaczyna się jakiś dialog i następuje szybki najazd kamery i zbliżenie. To zasługa operatora, któremu jednakże wskazówek udziela reżyser.

2. Co do "ułomności" bohaterki, to naprawdę nie wiem o co Ci chodzi. Na początku myślałem, że to jakiś głupi żart, ale teraz widzę, że mówisz serio... Nie wiem, naprawdę. Jasne, że dziewczyna może Ci się nie podobać, ale to nie obniża wartości filmu. Zauważ, że opowiada on historię zwykłych nastolatków z prowincji, a nie gwiazd z pierwszych stron gazet. A w prawdziwym świecie ludzie szukają piękna i miłości nie tylko na zewnątrz, w ładnych szmatkach i makijażu (jak to ujmuje dwóch chłopaków w filmie, zostając zresztą chwilę później totalnie olanymi przez dziewczyny ;-) Jednym zdaniem to po prostu nie Hollywood. Na szczęście, bo "Fabryka Snów" zrobiłaby z pomysłu na ten film na pewno jakąś nieznośną szmirę, w końcu nie ma tu miejsca nawet na jedną malutką eksplozję;-), do tego nawet Meg Ryan nie gra, cóż za strata..
A zresztą określając jedną z bohaterek (Elin) mianem "super blondie" dowodzisz, że nie zrozumiałeś rozpaczliwej ironii z jaką ona sama siebie traktuje, zgrywając właśnie taką zabawową laskę, dla której najważniejsze są materialne aspekty życia, pokazuje bowiem w niektórych momentach, że wcale taka w środku nie jest. Zrozum, że jak owa Elin mówi o sobie "jestem taka piękna", czy "jestem najfajniejszą laską na świecie", próbuje po prostu uciec od beznadziei życia w dziurze zwanej Amal. Dopiero kontakt z Agnes tak naprawdę uświadamia jej, że można być interesującym dla innych, a także dla siebie samej nie skupiając się jedynie na wyglądzie, piciu i pieniądzach. Momentem przełomowym, kiedy Elin rozumie to w całej rozciągłości jest jej rozstanie z Johanem. A to jest tylko jeden z wielu aspektów filmu, na temat których można prowadzić niekończące się rozważania.

3. Co do Twojego poczucia humoru, tolerancji itd, wolę się nie wypowiadać, gdyż nie znam Cię na tyle bym mógł tak złożone rzeczy oceniać po kilku zdaniach na temat filmu. W każdym razie razie gratuluję dobrego samopoczucia, bo ja nie mógłbym się z czystym sumieniem określić jako osoba tolerancyjna. Mam swoje uprzedzenia i tzw"czułe punkty" i mogę jedynie powiedzieć, że staram się być tolerancyjnym i rozumieć pobudki kierujące ludźmi, aczkolwiek wiem, że nie zawsze mi to wychodzi.

Jeśli chodzi o szkołę średnią to też dawno już mam ją za sobą, ale nie zapomniałem tamtych czasów, a i wyobraźni mi nie brakuje, by postawić się na miejscu takiego nastolatka.... Poza tym podejrzewam, że wydźwiękiem Twojej ostatniej uwagi miało być to, iż Fucking Amal jest filmem dla średnio rozgarniętej młodzieży licealnej. Według mnie - nic bardziej mylnego, to nie Ameican Pie. Ten film porusza bardzo dużo spraw ważnych dla człowieka znajdującego się w okresie, kiedy decyduje się jaką osobą będzie w dorosłym życiu. Myślę jednak, że to właśnie widownia American Pie nie będzie w stanie dostrzec w Fucking Amal niczego więcej poza sentymentalną historyjką. I żal mi ich z tego powodu.
Jeżeli chodzi o dalszą dyskusję na temat pt. "przesłanie filmu i jak do niego doszedłem", odsyłam Cię do innych moich komentarzy na forum (zdaje się, że powinny być trochę niżej, jako odpowiedź na czyjś komentarz). Wybacz, ale nie chcę po prostu pisać po raz kolejny tego samego, tym bardziej, że tamte wypowiedzi były dość obszerne, a o tym filmie mogę mówić długo i namiętnie, bo jest po prostu bardzo dobry i prawdziwy, bez hollywoodzkiej błazenady albo moralizatorstwa w stylu Wajdy, którego serdecznie nie cierpię (i Wajdy, i moralizatorstwa). To byłoby na tyle.

P.S. A American Pie też można obejrzeć, jeśli akurat ma się ochotę na taki humor. Ale różnica jest taka, że tu nie ma o czym później rozmawiać, dyskutować. A, i najlepiej nic nie jeść w czasie oglądania ;-)

Pozdrowienia.

ocenił(a) film na 2
devlin

Pokora
No cóż, z prawdziwą przyjemnością muszę napisać że twoje argumenty mnie w zupełności przekonały do tego że "Fucking Amal" dla wielu osób może być rzeczywiście dobry.
Muszę z dużą pokorą przyznać się do tego, że dla mnie niestety ten film nie stał się "ważnym" i nadal "nie rozumiem" go - tzn. historia która została opowiedziana i to w jaki sposób została opowiedziana zupełenie mnie nie przekonuje do tego "dzieła".

P.S. Przepraszam ale "American Pie" to słaby, żeby nie powiedzieć żenujący film

użytkownik usunięty
golmac

:-)
Miło mi, że tak to widzisz ;) Zgadzam się oczywiście, że dany film nie do każdego musi docierać, ze względu na to co i w jaki sposób jest przedstawione. Dla mnie jednak "FA" pozostaje filmem przede wszystkim bardzo prawdziwym i poruszającym naprawdę dużo ważnych aspektów naszego życia (być może wbrew pierwszemu wrażeniu, jakie robi na widzu).
P.S. Co do American Pie - cóż, kino amerykańskie, i to w najbardziej idiotycznym wydaniu. Jeżeli jestem w nastroju, to mogę śmiać się na tego typu filmach i nie będę nic robić sobie z oburzeń tzw. "wyrobionej widowni". Znam zresztą ludzi wcale niegłupich, dla których jest to wzorcowa komedia - sprawa gustu oraz , a może przede wszystkim - smaku.
Pozdrowienia.

ocenił(a) film na 2

Widz
Zgadzam się że wszystko jest sprawą subiektywną i zależy od nastroju chwili, co do "American Pie" ... muszę się przyznać bez bicia że pierwsza część była w sumie niezła, niestety w kolejnych "odcinkach" producenci poszli w stronę festiwalu zabaw w wydzielinach ludzkich :( .... to już niestety jest nie do przyjęcia.
Pozdrawiam

użytkownik usunięty
golmac

To nadal nie sa konkrety
1. Uroda Elin, czyli Alexandry Dahlström.

Uroda w ogole jest sprawa dyskusyjna - angielskie przyslowie powiada "the beauty is in the eye of beholder". Osobiscie uwazam Alexandre za ladna dziewczyne (choc Rebecka podoba mi sie znacznie bardziej ;). A nawet gdyby byla - powiedzmy - przecietna, to nie jest to minus filmu, bo tak sie sklada, ze absolutna wiekszosc ludzi nie jest modelowo piekna, wiec dodaloby to filmowi nieco realizmu. A co sie tyczy "niezrozumialego" powodzenia Elin u chlopakow - niektore z nich maja "to cos", co przyciaga mimo ewentualnych odstepstw od kanonu modelowego idealu. Zreszta uchodzila ona za "latwa" - czy to przypadkiem nie dziala jak magnes ma napalonych nastolatkow? Alez tak! :)

2. Braki warsztatowe rezysera.

Ho ho, tu juz daleko pojechales. Nie znam Twojej profesji, ale nie zaryzykuje chyba wiele zakladajac, ze nie jestes rezyserem :). A skoro nim nie jestes, to nie powinienes tak autorytatywnie wypowiadac sie w tej sprawie. Nie jestem specem od oceniania scenariuszy, ale z punktu widzenia przecietnego widza (czyli mnie) film stanowi logiczna calosc. A ze wydaje sie jakby "niedokonczony" (brak epilogu i w dodatku urywa sie w najbardziej obiecujacym momencie :)? To nie jest wada. "Wlasciwie nie ma budowania emocji". A co, powinny sie pocalowac dopiero w ostatniej scenie? To dopiero byloby szablonowe rozwiazanie! A tymczasem sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana - gdy juz Agnes wydaje sie, ze oto jej marzenie sie spelnia, Elin przestaja ja zauwazac. Przy calym szacunku dla Twojej osoby, osobiscie wole polegac na zdaniu Ingmara Bergmana, ktory tak o filmie, jak i o rezyserze wypowiadal sie w samych superlatywach. :)

3. Przeslanie filmu.

Brak glebokiego przeslania nie przekresla filmu - Moodysson celowo unikal moralizowania - chcial po prostu ukazac zycie nastolatkow takim, jakie ono jest. I udalo mu sie nie tylko to - stworzyl urzekajaca i pelna ciepla historie. Ale jakies przeslanie jednak sie znajdzie (nie wiem, czy jest ono celowe, czy mimowolne) i najlepiej oddaje je slowacki tytul filmu ("Laska je laska" - milosc jest miloscia). Jest ono w duzej mierze skierowane do homofobow i mowi: kazda milosc jest dobra, niezaleznie czy jest to uczucie laczace kobiete i mezczyzne, czy tez uczucie pomiedzy osobami tej samej plci. Moze sam to przeslanie wymyslilem? Niewykluczone :). Film byl pomyslany jako lekki w odbiorze i takim jest w istocie, a stworzenie takiej produkcji przy jednoczesnym uniknieciu zejscia do poziomu kiczu i skrajnego debilizmu spod znaku Hollywood to nie lada sztuka.

3. Wplyw wieku na ocene filmu.

Tak sie sklada, ze jestem juz po studiach, wiec i dla mnie liceum to odlegla przeszlosc, a mimo to "Fucking Amal" praktycznie powalil mnie na kolana (spora w tym zasluga jednej z aktorek, ale sam film tez uwazam za bardzo dobry).

ocenił(a) film na 10

W jaki sposób ma "ewidentnie zdeformowane ciało", jest "upośledzona ruchowo", ma "widoczną ułomność", i "braki w budowie ciała" oraz ma "widoczne ułomności fizjologiczne" Alexandra Dahlström, aktorka odgrywająca role Elin Olson?
Oglądałem film wiele razy i nic takiego nie zauważyłem.

Szczególnie ostatni epitet ujęty w cudzysłów "WIDOCZNE UŁOMNOŚCI FIZJOLOGICZNE" jest całkowicie bezsensowny (podobnie jak pozostałe) ponieważ FIZJOLOGIA jest to nauka o procesach życiowych zachodzących wewnątrz organizmu ludzkiego np takich jak trawienie i oddychanie. Jak autor powyższych inwektyw "qolmac" mógł to zauważyć? Wszystkie jego zarzuty względem Alexandry (Elin) są absurdalne.

Jest CAŁKIEM ODWROTNIE - jak mówi Elin do Agnes w scenie, w której aktorki filmu wzajemnie wyznają sobie miłość.