PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=30595}

Fucking Amal

Fucking Åmål
1998
7,1 18 tys. ocen
7,1 10 1 17784
7,1 19 krytyków
Fucking Amal
powrót do forum filmu Fucking Amal

Zabawa!!!

ocenił(a) film na 5

Uwaga! To jest temat, w którym swoje opinie na temat tego filmu będą
wyrażać uczestnicy naszej „Zabawy Filmowej 2008”.

Chcesz dowiedzieć się na czym polega zabawa? Patrz tutaj:
http://www.filmweb.pl/blog/entry/455665/ZABAWA+FILMOWA+2008.html

Dyskusje z uczestnikami zabawy i komentarze do ich opinii są mile
widziane.


---
Uwaga, poniższe komentarze mogą zawierać spojlery zdradzające treść
filmu!

ocenił(a) film na 9
LaughJoy

akurat żaden chyba film o JP2 nie był wysoko oceniany...

ocenił(a) film na 5
sten44

zależy przez kogo

ocenił(a) film na 9
KYRTAPS

generalnie, bo z takim podejściem to każdy film będzie przez kogoś z jakiegoś powodu wysoko ceniony :)

ocenił(a) film na 9
Zandarm

"dowolny dramat z lat 40' bije ten film na łeb i szyję swoją dramaturgią i warstwą uczuciową"- a ja sobie niezmiernie cenię, że "Fucking Amal" w niczym nei przypomina melodramatów z lat 40tych. Jak dla mnie są one nadmiernie egzaltowane, nieszczere, nadmuchane. Natomiast w FA reakcje wydają się być spontaniczne, brak tu przesadnego rozdmuchiwania problemu. Ten film jest w gruncie rzeczy banalny, ale właśnie w tym tkwi jego urok-minimum środków, maksimum przekazu (chociaż jak zdążyłam doczytać to przekaz jest mocno dyskusyjny;]).

I nie tylko panowie biorą udział w zabawie!:P

ocenił(a) film na 6
Arien

Ha! Bardzo nam miło, ale żadnej taryfy z tego względu nie bedzie:P
Serio to jak już pisałem dużo razy reakcje w FA to właśnie dla mnie symbol "nieszczerości" nieprawdziwości i nadmuchania.
Melodramaty lat 40stych nie pozują przynajmniej na kino problematyczne, a raczej swoim luzackim, spontanicznym i pełnym zwyczajnie zabawnych rozwiązań wykonaniem rozładowują napięcie powodowane złym definiowaniem uczuć. Z resztą sama ich konstrukcja się na tym opiera.
Porównywać też za bardzo nie ma po co moim zdaniem...

ocenił(a) film na 9
LaughJoy

Ależ ja nie żądam żadnych taryf, uświadamiam tylko koledze Żandarmowi, że panie też się czasem wypowiadają tu:P

Porównanie rzeczywiście jest trochę nie na miejscu, bo FA to nie te czasy, nie te obyczaje:P Poza tym, gdyby to był melodramat to był wyłączyła po 20 minutach:P Dlatego, że mało melodramatów widziałam, bo ich zwyczajnie nie lubię, nie będę się na ich temat wymądrzać, ale żaden mi się nie wydawał luzacki czy spontaniczny. Wskaż mi proszę jakiś konkret, bo rozwaliłeś moją konstrukcję cepa tym stwierdzeniem;]

ocenił(a) film na 6
Arien

z lat 40 bedzie mi ciężko ale też nie te dokładnie miałem na myśli
powiedzmy Śniadanie u Tiffany'ego, późniejszy film, trzyma się tego co mówiłem i bardzo go lubię:)

ocenił(a) film na 9
LaughJoy

Muszę wreszcie obejrzeć "Śniadanie u Tiffany'ego":P

Może nie do końca się z Tobą zgadzam, bo mamy odmienne idiomy- jak słyszę melodramat to mam przed oczami głównie "Casablancę", która według mnie nie dość, że jest przereklamowana to jeszcze pompatyczna i nadmuchana.

ocenił(a) film na 6
Arien

heh te filmy chyba z założenia takie są, ale oglądaj śniadanie, bo to uroczy i niegłupi film. Więcej możemy z niego wynieść niż z całego FA, a za to jego poza jest wręcz odwrotna, bo to z założenia luźny filmik. Może dlatego łatwiej i pełniej się udziela...

ocenił(a) film na 10
Arien

Też bym nie porównywal z melodramatami, czy dramatami (bo w końcu nie wiem o które żandarmowi chodziło) z lat 40-tych.

Pisałem gdzieś tutaj z jakimi filmami można Amal w miarę sensownie porównywać.


A "Śniadanie" zawsze warto oglądać ;) Choć gdyby nasza dyskusja toczyła się w latach 60-tych, to pewnie LaughJoy et consortes psioczyliby na ten film w tym samym stylu, co dzisiaj na FA. Bo też był swego czasu lekki (nawet mówiąc o niezbyt miłych sprawach) i niezbyt konwencjonalny. Nie pamietam już dokładnie, ale z tego co wiem twierdzono wówczas że płaski, stereotypowy, ugrzeczniający powieść i infantylny.
A jednak przetrwał próbę czasu. Może dlatego, że jest taki bezpretensjonalny. Zachowując proporcje, zupełnie jak Amal. Bo komuś tam wyżej^ się pomyliło, kiedy pisał że FA to miała być rewelacja, a wyszedł prosty filmik. Było akurat odwrotnie - miał być prosty, debiutancki filmik, a wyszła rewelacja :)

ocenił(a) film na 6
Martinn

"Choć gdyby nasza dyskusja toczyła się w latach 60-tych, to pewnie LaughJoy et consortes psioczyliby na ten film w tym samym stylu, co dzisiaj na FA"
gówno prawda
Śniadanie to nie jest pozer
patos mi nie przeszkadza tam bo ma swoje miejsce i cel


Otórz z FA wylewa się zwyczajny kwas, ta cała akcja z samobójstwem, z udawaniem przed koleżankami że się nie wie o co chodzi etc. etc. to jest właśnie pozowanie na kij wie jak problematyczny ważny i potrzebny film.
A co wyszło? Śmiechy raczej

ocenił(a) film na 10
LaughJoy

LaughJoy, może nie tyle kwas, ale jad to się dzisiaj z ciebie wylewa. Jakaś nagła radykalizacja poglądów?

Przecież to nie było poważne samobójstwo, zwykła histeria nieszczęśliwej (w swoim mniemaniu) nastolatki - o to masz pretensje do filmu? Raczej miej do rzeczywistości, gdzie takich zagrań jest na pęczki.


Pozowanie na problematyczność to tu sie pojawia TYLKO w kwestii homoseksualizmu i też mi się niespecjalnie podoba. W pozostałej części, tej ważniejszej, film jest właśnie bezpretensjonalny.
Bardzo się dziwię, jak można lubić Śniadanie, a nie lubić Amalu. Mnie akurat oba w podobny sposób wprawiają w dobry nastrój.

ocenił(a) film na 6
Martinn

Śniadanie nie robi ze mnie głupa:D

ocenił(a) film na 6
LaughJoy

to popkultura wykreowała taki obraz młodzieży, a w FA na całego z niego zrzynają. Przykre poprostu

ocenił(a) film na 10
LaughJoy

To obejrzyj sobie parę młodzieżowych filmów amerykańskich, a potem przeproś grzecznie FA.

Myślę, że na kolanach będzie najwłaściwiej ;)

ocenił(a) film na 10
LaughJoy

niektórzy mają na ten temat inne zdanie - http://www.filmweb.pl/topic/872740/Moim+zdaniem+%C5%BCenuj%C4%85co+infantylny+fi lm.html :D

ocenił(a) film na 6
Martinn

oglądam regularnie ze znajomymi
różnica jest niewielka

ocenił(a) film na 6
LaughJoy

z resztą jak już mówiłem, FA buduje swoje postacie na podstawie właśnie amerykańskich komedyjek romantycznych

ocenił(a) film na 5
LaughJoy

to samo ja miałem na myśli pisząc o MTV w kontekście do FA

ocenił(a) film na 10
KYRTAPS

gdzie wy, ludzie, macie oczy?

( a nie, sorry, Kyrtaps to przecież zamykał, zwracam honor ;)

ocenił(a) film na 6
Martinn

ooo zaczynasz się ograniczać
któryś z Was drodzy użytkownicy ma taką fajną sentencję na blogu, że obelgi to argumenty ludzi, którzy nie mają argumentów :P

Chyba że naprawdę Cię to ciekawi, to sorry
oczy mam w oczodołach

ocenił(a) film na 10
LaughJoy

jakie obelgi? - to ty dziś rzucasz pod adresem filmu (więc w domyśle inteligencji jego zwolenników) różne przytyki bez pokrycia:

"głupich stereotypach na temat młodzieży"
"postacie dojrze stereotypowe, to jeszcze zbudowane "na odwal się", za pomocą banalnych szablonowych scenek"
i takie tam - w sumie świetnie to pasuje do tej sentencji ;P

ocenił(a) film na 6
Martinn

to zdania rozwinięte i to na temat filmu a nie twój
to że jestem konkretny to już inna bajka

ocenił(a) film na 5
LaughJoy

Właśnie!
LaughJoy, mówisz jakbyś nigdy sobie żył nie podcinał.

ocenił(a) film na 6
KYRTAPS

osobiście wolę wieszanie

ocenił(a) film na 5
LaughJoy

Za nogi czy ręce?

ocenił(a) film na 6
KYRTAPS

nie będę mówił za co, bo znowu oskarżysz mnie o wulgarność ;)

ocenił(a) film na 5
LaughJoy

dobrze, nie mów

ocenił(a) film na 4
Arien

Oceniasz warsztat aktorski czy raczej spontanicznosc mlodych ludzi ? Ja wybieram opcje numer jeden. Ten film mi sie nie podoba. Nie zmieni tego niezliczona ilosc przychylnych komentarzy. Moze dlatego, ze uwielbiam w kinie patos i banał mnie nie interesuje ?!

pzdr

ocenił(a) film na 9
Zandarm

w sumie patos tez jest często banalny :>

ocenił(a) film na 10
Zandarm

warsztat aktorski - bo to nie było spontaniczne, odsyłam do mojego pierwszego postu ... i do mimiki aktorki grającej Agnes

ocenił(a) film na 8
KYRTAPS

Kiedy pierwszy raz usłyszałem tytuł „Fucking Amal”, to zastanowił mnie sens tych słów. Jednak już po kilku pierwszych scenach wątpliwości zostały rozwiane. Ten Amal nie będzie tak „kochany” jak Żoliborz z „Warszawy” T-Love. Ten Amal jest fucking sensu stricto.

W tego typu filmach wątek fabularny jest stosunkowo mało istotny. Siłą „Fucking Amal” jest przede wszystkim zadziwiająco wiarygodna gra aktorska. Wprawdzie niektóre role epizodyczne mogłyby być lepsze, jednak znakomitą większość uczuć przekazuje tu Agnes, a grająca ją Rebeca Liljeberg spisuje się wyśmienicie. To już nawet nie jest „gra twarzą”, to jest gra samymi oczami. Oszczędna i głęboka zarazem.

Co do walorów technicznych filmu, to podobnie jak w przypadku innych quazi-dogm nie ma się tu czym zachwycać. Obraz jest „brudny”, ale taki właśnie musi być. Dzięki temu tworzy odpowiedni klimat. Muzyka, jeśli już się pojawia, to jest potrzebna i niesie ze sobą pewien przekaz.

Według mnie, pewną rolę w ocenie tego filmu odgrywa czas jego obejrzenia. Z oczywistych względów może on zrobić inne wrażenie na współczesnej nastolatce, która jest akurat na etapie przeżywania swojej pierwszej miłości, a inne na kobiecie, która takie uczucie przeżywała 30 lat temu. Ten czynnik wieku zawsze ma znaczenie, jednak tu jest ono relatywnie większe.

Lubię tego typu filmy i „Fucking Amal” oceniam wysoko. Wprawdzie bardziej podobał mi się „Tylko razem”, ale to zapewne mocno subiektywna ocena.

8/10

ocenił(a) film na 7
KYRTAPS

Intrygujący temat, bardzo przyzwoite wykonanie, świetne zdjęcia, muzyka, a nawet aktorstwo młodych wykonawców.

7/10

ocenił(a) film na 8
Shalafi

Dla mnie 9/10. A czemu? Nie umiałem się pogodzić, że się skończył w momencie kiedy byłem nim wniebowzięty.

Za dreszcze w przedostatniej scenie.

Choćby za to, że zmieniłem swoje poglądy względem homoseksualistów, widzę w tym jakiś sens. Oczywiście daleko do pełnej tolerancji, człowiek uczy się całe życie.

Za urocze aktorki. Za oryginalność. Za niesamowity klimat. Sztuczna miłość w tych czasach (mam 18 lat) mnie już dobija, prawdziwość tej miłości aż kipiała i przeniosła się na mnie.

Może i marne morały, może i marne hasła życiowe. Ale walka z przeciwnościami rzeczywistości, tak trudny temat dla mnie dodał mi sił.