Który tytuł wolicie, pierwszy czy drugi?
Osobiście tytuł "Show me love" uważam za lepszy niż "Fucking Amal". Dlaczego? Więcej mówi o samym filmie (chodzi o miłość, nie o to, że miasteczko jest zaściankowe). Poza tym nie przepadam za tnaimi prowokacjami a to 'fucking' kojarzy mi się własnie z takim "Chodź do kina! Mamy brzydkie słowo w tytule!". nie twierdzę, że tak jest - zapewne chodziło Modyssonowi o podkreślenie jak warte "faknięcia" jest Amal, jakie jest żałosne i denne i że na końcu trzeba mieć je właśnie w tej części ciała, o której mowa. Ale jednak wolałabym "Show me love".