To kolejny film z modngo pod koniec lat 90-tych nurtu "dogma" (film przypominający nagranie amatorska kamerą, postacie naturalne, często nieestetyczne, brak muzy, tricków itd.), ale dużo bardziej "lajtowy", nie tak walący po głowie jak np. większość produkcji Von Triera.
Generalnie sporo zawsze było wokół tego dzieła szumu ze względu na tematykę homo, ale mnie urzekł przede wszystkim wielkim wdziękiem, niesamowitą prawdziwiością bijącą od młodych aktorów-amatorów, dbałością o szczegóły w budowaniu pełnych ososbowości bohaterów.
Wiele w tym obrazie ciekawych zagadnień, nie tylo walka homo o akceptację, ale również obnażenie zaściankowsości, prsja otoczenia, trudne (mimo szczerych chęci rodziców) relacje między pokoleniami, oraz nieśmiałe, ale ciekawe studium tego jak się może urodzić jednostka homoseksualna pokazane na przykładzie Ellen.
w każdym razie polecam