I to w różnych wymiarach - między partnerami, rodzicami i dziećmi. Staramy się długo udawać, że wszystko jest dobrze, nie komunikujemy swoich uczuć, nie rozmawiamy ze sobą. I w codziennym pędzie - praca - dom - obowiązki jakoś to umyka. Ale przychodzą wakacje, jesteśmy ze sobą 24h na dobę i już tych frustracji nie da się ukryć. Wychodzą w każdej rozmowie przy ognisku, przy planowaniu sposobu spędzenia czasu, po alkoholu. Nikt w tym gronie nie jest spełniony i to zostało bardzo dobrze, ze znaczną dozą autentyczności przedstawione.
Świetnie również pokazane, jak rodzice nie potrafią rozmawiać o seksie, jak kompletnie nie rozumieją faz rozwojowych dzieci. Pojawia się też motyw imperatywu bycia idealną matką. Grochowska przekonująco oddaje pogubioną kobietę, która zrezygnowała ze wszystkiego, aby pełnić rolę żony i matki. Takie są konsekwencje.
Nie rozumiem zarzutów do filmu. Chyba jedynym wytłumaczeniem jest to, że widzowie nie lubią oglądać sami siebie.
Zgadzam się z wszystkim oprócz roli Grochowskiej. Denerwowała mnie też tymi zbolałymi minami. Nie miałem wrażenia, że chce być idealną matką.
Bo na tym etapie, który jest pokazany w filmie - już nie chce, już ma dość. Ale to poświęcenie dla dzieci i rodziny doprowadziło do tego stanu.
Postacie są stereotypowe, płaskie i przerysowane do granic możliwości. Każda prezentuje najwyżej jedną cechę charakteru. W całym moim otoczeniu nie ma osoby, która zachowuje się tak absurdalnie jak czwórka "dorosłych" bohaterów. Może pewne ich poczynania miały być tylko symbolami, bo w prawdziwym życiu sobie tego nie wyobrażam.
To tylko się cieszyć trzeba, że masz wokół siebie dojrzałych, zrównoważonych, zadowolonych ze swojego życia ludzi, którzy świetnie się ze sobą komunikują, otwarcie i mądrze rozmawiają z dziećmi.
Fajnie to wszystko opisałaś. Mnie się również ten film podobał. Taki typowo życiowy.
Chapeau bas,który to już raz,ale,ale,jeszcze jedno... "widzowie nie lubią oglądać sami siebie" to wyjątkowo trafne spostrzeżenie,bardzo mi się spodobało.Scenariusz od strony psychologicznej bardzo wiarygodny,dodam na koniec,że niektóre sceny jakby mi z "życia" znane były.