Damięcki zagrał bardzo źle. Jego "gra" wygląda tak, jakby przez pół filmu nie potrafił się zdecydować czy ma być głupkiem, czy nie. Żongluje manierami jak na próbach. W drugiej połowie filmu już zdecydował, że jednak pozostanie Damięckim i nie gra wcale. Ma kilka dobrych scen, szczególnie tych agresywnych, ale ogółem "gra" słabiutka. Daliście się nabrać, że to aktorstwo?
Ja sie nie dalem nabrac. Damiecki nie gra tylko szarzuje i wyglada. Na sile chce dowiesc, ze potrafi zagrac inny wizerunek. Momentami wyglada to groteskowo. Jak Krolikowski u Vegi.
Zgadzam się z Tobą. Ale nawet te maniery mi tak nie przeszkadzały jak ta niekonsekwencja. Przecież początkowy zamysł był taki, że Golden miał być półgłówkiem. W pierwszych kilku minutach on nawet mówi jakby miał problem natury intelektualnej. Potem to magicznie znika. Bez sensu.
Ale to, o czym piszesz to raczej rola scenariusza, że scenarzysta nie mógł się zdecydować czy Golden ma być lekko przygłupawym kibolem, czy jednak typowym gangsterem. W obu przypadkach jednak zagrał świetnie, emocje kipiały, a parokrotnie aż ciarki przeszły jak np. rozmawiał z Banasiukiem o policjantce(Książkiewicz).
Jednak zgoda, że sama ta transformacja z lekko przygłupiego na poważnego gangstera nieco mnie zdziwiła, ale gra aktorska każdorazowo świetna.
Oceny może też wysokie dlatego, że jednak czasem oceniamy potencjał, czy pewne przyzwyczajenia do wykonanego progresu. A tu, Damięcki zazwyczaj znany z roli dobrych chłopców, czy też po prostu neutralnych, tutaj zagrał coś innego w dobrym wykonaniu.