Niestety słabszy od Bender's Big Score. Znacznie mniej nawiązań do serialu, od których poprzednio aż kipiało. Sądzę, że to taki chwyt pod "nowych" widzów, bo w BBS nie znając serialu można było sie nieźle pogubić. A tak zadowoleni będą i nowicjusze, i starzy wyjadacze. Na szczęście pozostał ten charakterystyczny humor. Tak czy inaczej, co Futurama to jednak dalej Futurama, tylko że trochę słabsza. Podsumowując - film na poziomie słabszych odcinków z serialu. 
Nurtuje mnie tylko: gdzie się u licha podziały sowy? I Nibbler?
A ja uważam że jednak lepszy niż "BBS". Tamten sprawiał wrażenie lekkiego przesytu pomysłów - tutaj dramaturgia jest akuratna, humor bardziej abstrakcyjny i dzięki Bogu nie ma Nibblera oraz czytelnych dla wszystkich odniesień do współczesności (co według mnie jest głównym problemem zarówno BBS jak i długich Simpsonów). I nawet główny pomysł który w przypadku obu długich Futuram był doskonały, tu wydaje się lepiej opowiedziany.