No jasne, nie tłumaczmy tytułów filmów. W ogóle najlepiej nie tłumaczmy samych filmów. Niech się te głupie polaczki nauczą w końcu angielskiego i podziwiają głębokie, anglosaskie tytuły w oryginale.
u fubar?
masz jakiś problem? idź do lekarza :) a jak masz okres, to się lepiej zaszyj w ciemnej dziurze i przeczekaj :)
Przyznaję, wolę oglądać filmy w orginale lub czasami z napisami, jednak nie dla tego, że źle w Polsce tłumaczy- te czasy na szczęście mamy już za sobą (np. Life and Death of Bobby Z. - Podwójna tożsamość). Problemem dla mnie jest to, że chociaż język polski jest piękny, to ludzie nie potrafią się nim obsłużyć, zwłaszcza dubbingując, a lektory nie oddają dobrze emocji. Sądzę, iż sam tytuł filmu nie jest istotny, co innego jego treść :)
Polski tytuł jest idealny. Dosłowny. Bez kombinacji. Tak powinny brzmieć wszystkie polskie tytuły !!!
mnie zastanawia w ogóle kto takie coś dał oficjalnie, czy ten film wychodzi na dvd w polskiej wersji czy co?
według mnie tytuły powinny być podawane albo w oryginale, albo po angielsku, a wszystkie inne tłumaczenia jako ciekawostki powinny być, a nie, raz widzę, że są po trzy tytuły polskie, albo film znany od x lat pod danym tytułem nagle zmienia go :|
no nie powinno mieć coś takiego miejsca na filmwebie, że ktoś sobie spolszcza tytuł wg własnego widzimisie... jak nie wyszło polskie wydawnictwo tego filmu, to tytuł zostawiamy oryginalny. a jak ostatnio to oglądałam to nawet napisów polskich nie było...
Chodzi o to, że tytuł zaczerpnięty jest z angielskiej frazy "Between the devil and the deep blue sea" (pada w filmie), co na Polski tłumaczy się jak między młotem i kowadłem, czy jakoś tak. Dosłowne tłumaczenie nie ma sensu.. Dlatego polski tytuł niczego nie wnosi.
Tłumaczą dosłownie - problemy. Nie tłumaczą - problemy. Wymyślają nowy tytuł - problemy. Nigdy nie można zadowolić wszystkich:)
lektor przeczytał to tak:między piekłem a głębokim błękitnym morzem.frazę tę wypowiada właścicielka domu do R.W
LalaH słusznie zauważyła, że jest to idiom. Tłumacząc wiernie można użyć odpowiednich polskich idiomów.
"między młotem a kowadłem" - tytuł: "Kowadło".
"między Scyllą a Charybdą" - tytuł: "Charybda"
http://www.filmweb.pl/film/Piekielna+g%C5%82%C4%99bia-1999-750
teraz rozumiesz dowcip ?
Wydaje mi się, że tu nie chodzi o głebie morza a raczej o kolor granatowy - deep blue- lub ciemno niebieski. Czyli tytuł powinien brzmieć Granatowne morze/ ciemne morze/ granat morza etc.
tytuł nie ma sensu
powinien się odnosić do nastroju, depresji jaką przeżywa postać Weisz, ale gdzie morze a gdzie depresja? to droga po skojarzeniach jak stąd do Seulu
W/g mnie angielski tytuł ma jak najbardziej sens. Morze jest alegorią życia, przedstawioną w ciemnych barwach.
Natomiast polski tytuł jest zupełnie bez sensu i nie oddaje nastroju, jeszcze ten błękit...:)
Podczas oglądania filmu zauważyłem, że te słowa (tj. tytuł) przewijają się w jednej ze scen, kiedy bohaterka grana przez Rachel Weisz rozmawia z tą gosposią. Może dlatego jest taki tytuł, a nie inny :>
Polecam zerknięcie na poprzednie komentarze, LalaH wstawiła cytat z filmu będący jednocześnie angielskim idiomem = "Between the devil and the deep blue sea". Ja to interpretuje w ten sposób, że bohaterka znajdowała się pomiędzy śmiercią (jak wiadomo za samobójstwo trafia się do piekła = stąd "devil") a wieczną rozpaczą ("deep blue sea" = głębokie smutne życie, blue tłumaczy się również jako smutek, a morze może być alegorią życia) i właśnie ta rozpacz została przedstawiona w filmie.
Moim zdaniem i tak nie jest to jeszcze tak źle dobrany tytuł, bo ludzie oglądający film ze zrozumieniem i tak wiedzą o co chodzi, a uważam, że klimat filmu ma w nim całkim niezłe odzwierciedlenie. Poza tym chyba lepiej jak jest dosłowny, niż jak ktoś wymyśla jakieś dziwne kocopoły...
kolego, weź się w garść, bo widzę że brniesz bardzo mocno w stronę 35 latka, który będzie śmiał się ze wszystkich wokół, drwiąc i ziejąc cynizmem, siedząc bez pracy, i napawając się swoją wszechobecną mądrością...
liznąłeś nieco angielskiego, którego 90% maturzystów zdało pozytywnie, i myślisz, że postradałeś zmysły...
weź się do roboty, popracuj kilka lat, uniezależnij się od rodziców, i po 5 latach wejdź na filmweb i napisz coś podobnego.
nie zdołasz, bo nie będziesz miał czasu na takie pseudopopisy.
kretyńskie wpisy prowokatorów, którzy mają jak widać zbyt wiele czasu, a sami siedzą w domach z rodzicami, oglądają filmy, a babcie lub mamusie podstawiają im do ekranu pączki. dorastają do 30 roku życia i myślą, że są najmądrzejsi na świecie.
nie masz pojęcia o życiu dziecko neo. takich jak ty znam mnóstwo. myślą, że się popisują, podczas gdy dla odpowiedzialnych, dojrzałych ludzi nie są niczym innym jak pośmiewiskiem i pozostałością po niemądrym wychowaniu.
Nie wiem, może w twojej wiosce chłopców nazywają imionami dziewcząt, ale u mnie "diana" to imię żeńskie.
Po drugie - wyluzuj. Napij się wody, idź na basen bo cię pogrzało do reszty. Po kij taki monolog, którego nikt, zwłaszcza ja, nie przeczyta.