co jak co ale końcówka mnie rozwala :) domki rozpadają się jakby miały materiał wybuchowy... dziwne ponieważ Pompeje doświadczyły tego samego (zostały zniszczone przez erupcję freatyczną... przez tzw gorąca chmurę (to samo zjawisko jest pod koniec filmu)) a po "odkopaniu" nadal stoją tam ściany... nawet freski się zachowały... dlaczego karmią widzów takim kiczem?
To akurat jest najbardziej prawdopodobne z całego tego filmu.
Reszta to niesamowite ogłupianie widza!
Może to kwestia tego, że pompejańskie domy były z kamienia, a amerykańskie są z cienkich desek i dykty. Ale fakt, że popioły chyba są gorące i musiały szybko zastygać, skoro w Pompejach znaleziono kształty ciał ludzkich. Nie znam się na wulkanologii. Jednak to nie największy problem tego filmu.
Film do wybuchu jakoś idzie oglądać, bo jest widowiskowy, efekty ok, plenery i zdjęcia też, ale po wybuchu staje się tak nieznośnie naiwny i głupi, a do tego zaczyna przypominać kino familijne. Nie będę zdradzała najgłupszych i najmniej prawdopodobnych momentów, kto chce, niech ogląda.
jeszcze nie widziałam tego filmu i chyba nie obejrzę, ale tak sobie myślę, że różnica między pompejami a tymi wybuchającymi domkami jest taka, że te pierwsze nie miały chociażby instalacji gazowych, które to są raczej skłonne do wybuchania :)
ale szopa to raczej nie posiada instalacji gazowej... a zachowuje się tak samo jak dom stojący obok.
przeciętny film prze pierwsze połowe filmu nic sie niedzieje tylko gadają i gadają o teori wybuchu wulkanu ,potem przez 20 minut na łoce w ciemnościach sie akcja przerysowana akcja działa, by potem dopiero się zaczeła katastrofa 20 minut dobre to za mało jak na ogólną dobrą ocene filmu ,a budzet miał kolosalnyu ponad 100 milionów dolarów na co te pięniądze poszły chyba połowa na pensje dla Jamesa Bonda
pompeje pompejami, ale kiedy wybuchł wulkan montagne peele na Martynice w 1902r , ta sama gorąca chmura zmiotła z powiechrzni ziemi miasto Saint Pierre tak że zostały tylko ruiny aż do fundamentów a ludzie pozamieniali się w popiół.W filmie natomiast mało realna była erupcja typu Pliniańskiego (wybuch popiołu) połączona z wylewem lawy, ale cóż tak wygląda bardziej spektakularnie.
gorąca chmura czy lahar? bo to dwie różne rzeczy :) co nie zmienia faktu że w filmie aż roi się od absurdów :)
gorąca chmura na 100 % jeśli nie wierzysz to zobacz
właśnie po tym wybuchu wzieło się określenie gorąca chmura (nuées ardente)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Okres_aktywno%C5%9Bci_wulkanu_Montagne_Pel%C3%A9e_1 902-1905
a lahar zniszczył miasto ale Armero w Kolumbi w 1985 r
co do absurdów dorzuce jeszcze, przejechanie samochodem po lawie, troche się posmiałem kiedy wczoraj obejrzałem :)
Jazda po lawie mnie zabiła :D
A samochód jaki ognioodporny, w innych filmach to od byle bum auta płoną, a tu tylko oponki szlag trafił i jadziem dalej panie Zielonka ;D
W filmie wulkan z 1997(z tommy lee jonesem) samochody to się ,,topiły w lawie'' a tu no cóż ,james bond i po lawie przejedzie i psa nawet uratuje :D
w "Wulkanie" lawa jest świeża, pomarańczowa i płynąca, a tutaj była już zastygnięta po wierzchu, z twardą skorupą, więc nie topiła, tylko podpalała, bo gorąca (patrz tutaj: http://petapixel.com/assets/uploads/2013/07/burning.jpg). Ale w momencie jak koła zabuksowały w płynnej lawie to film stracił nawet resztki realności.