Mnie również ta scena zszokowała, oczywiście na plus. Nie ma tam może 20 minut ale z tego co wiem 16,5 minut intensywnych dialogów między dwoma bohaterami. Osobiście lubię takie zagrania ze strony reżysera, widać u niego kunszt tak samo jak i u aktorów. Polecam film Wstyd tego samego reżysera, gdzie moim zdaniem jest jeszcze lepsza gra Fassbendera.

Scena rozmowy z księdzem to chyba najlepsza scena w całym filmie. Doskonałe dialogi, gra, patrzyłam maksymalnie skupiona nie mogąc oderwać wzroku ani na moment pomimo jej długości. Całość bardzo dobra, faktycznie parę nadzwyczaj długich scen (choćby, tutaj już dłużąca się wręcz wkurzająco scena zgarnywania wody (moczu?) z podłogi). Dobry film, przybija.

to jest kluczowa scena calego filmu - jego caly rdzen! Ta rozmowa miedzy Bobby Sands a ksiedzem Mohan trwa dokladnie 17 min i byla nakrecona w jednym kawalku w tzw sekwencji planowej... to jako ciekawostka! ;D
A te wszystkie dlugie sekwencje - bylo ich jeszce pare np.: scena jak wachman Lohan pali papierosa, albo wlasnie ta scena zgarniania moczu (nie wody ;) ) oraz lot kamery nad mokrą jeszcze podlogą czy spojrzenie kamery na wymazane ekskrementami sciany albo te olbrzymie w zblizeniu oko Sandsa, jak juz umierając patrzy na matke - moim zdaniem są to fenomenalne ujecia - widyc od razu ze korzeniami McQueena są reklamy i video... ;)

Tak, da się zauważyć styl McQueena, bardzo zbliżona praca kamery jak w Shame. Z takich ciągnących się scen jeszcze mi się przypomniała "zabawa" tego więźnia muchą przy oknie ;)

aaa.... no tak - ja przez caly czas sie zastanawialem czy to nie przypadkiem pszczola byla i w ogole co on z nią szykowal?.... naprawde dlugi shot do zastanawiania!

A propos wlasnie tych dwoch kolesi na początku z tej jednej celi - wiesz o co tam z nimi w sumie chodzilo?

Ja przez moment myślałam, że on tą muchę chce zjeść lol
Co do kolesi z celi to w czym rzecz? W sensie o czym mówisz, o co z nimi miało chodzić niby, bo nie wiem ;p

nie no pytam tak ogolnie - o co z nimi chodzilo, jaki sens bylo - "poswiecic" im 1/4 filmu? Bo przeciez znaczenia nie mieli zadnego - chodzilo przeciez o pokazanie historii Bobbyego Sandsa i irlandzki strajk glodowy '81... W sumie dla fabuly fimu to nie byli zbytnio potrzebni, albo ja nie wiem?

Jacyś znaczący nie byli fakt. Myślę, że ich postaci miały na celu po prostu przybliżenie życia i warunkow tamtejszych więźniów. Ich codzienność upływająca na paleniu biblii, smarowaniu ścian kałem, pisaniu mikroskopijnych liścików do bliskich i tęsknocie za nimi. Poświęcili tym bohaterom trochę czasu żeby cały film nie ograniczał się jedynie do historii Sands'a, ale skupiał się też na innych jednostkach i na wymiarze ich złego traktowania. Tak mi się wydaje :)

Ta scena i tyrada o utopieniu źrebaka wyjaśnia, dlaczego bohater podjął decyzję o głodówce. Film oceniłem na 10, tego typu patriotyzmu współcześni mogą się jedynie uczyć.

Wolałabym żeby takiego patriotyzmu nikt nie musiał się uczyć.