Dopiero teraz udało mi się obejrzeć, ale rzeczywiście to film, który nie pozwala pozostać obojętnym.
Ta historia inaczej opowiedziana mogłaby się stać banalna, ale tutaj - na pewno nie jest. Bohaterowie to żywi ludzie, i dzięki scenariuszowi, i dzięki świetnej grze aktorskiej obojga głównych bohaterów.
Obraz w filmie - też nie jest przypadkowy, świetnie wypełnione kadry, kamera czasem pokazuje różne szczegóły, tak jakby podążała za wzrokiem bohaterów, obraz zmienia się, i dobrze wpasowuje się w klimat poszczególnych scen, współtworzy opowieść.
I wreszcie muzyka, zróżnicowana i świetna, a tak na marginesie to jeden z filmów, które pozwalają poznać jakieś oryginalne etniczne brzmienia, choć przeplatają się ze współczesnymi rytmami.
I film doskonale łączy opowieść z obrazem i muzyką. Drugim takim filmem z ostatnio oglądanych był "Tsotsi", po prostu kino na poziomie, żywe, pełne emocji, oddziałujące na wiele sposobów.
Dwoje bohaterów tureckiego pochodzenia i mieszkających w Niemczech, spotyka się przypadkiem i zawiera dziwny układ - małżeństwo na niby, które jej - Sibel, młodej, pełnej życia, pozwala wyrwać się spod władzy rodziny, a jemu - Cahidowi, daje jakieś urozmaicenie w życiu bez celu.
Od początku widać, że lubią się oni i rozumieją. Sibel szuka wrażeń, rozrywek, a każda próba ograniczenia jej wywołuje rozpacz, prowadzącą do wybuchów agresji, skierowanej czasem do siebie, czasem do innych, jest jak wolny ptak, który nie pozwala zamknąć się w klatce. Cahid też odczuwa rozpacz, szuka znieczulenia w alkoholu, narkotykach, wreszcie wali głową w mur - oboje to robią na swój sposób, w jakiś sposób czuje, że Sibel może coś wnieść do jego życia.
Układ, który zawierają, jest dziwny, są chwile, kiedy każde z nich chciałoby go zmienić, ale też wycofują się szybko - boją się zaangażować na poważnie.
W filmie nic nie układa się zgodnie z życzeniami widza, bohaterowie stopniowo dojrzewają, uświadamiają sobie swoje uczucia, ale zbyt wolno, aby zatrzymać toczącą się grę. Można się zastanawiać, czy więcej zyskali, czy stracili.
W kilku scenach ciekawie zarysowane jest tło - życie tureckich imigrantów w Niemczech, obraz rodziny, honor przede wszystkim - to znowu na plus dla filmu, bo bohaterowie są osadzeni w konkretnym środowisku, dzięki temu są bardziej wiarygodni, pełniejsi.
Na pewno jeden z najlepszych filmów, jakie ostatnio widziałam, chociażby ze względu na sposób pokazania bohaterów, chwila zadumy nad ich losami i osobowościami, bez wygładzania, ale też bez narzucania oceny. Bardzo kojarzy mi się z "Tsotsi", mają te filmy coś wspólnego.