Po obejrzeniu tego oto dzieła - doszedłem do paru wniosków - których nie znalazłem na filmwebie.
Po pierwsze, żeby zacząć analizować w jakikolwiek sposób ten film należy zwrócić uwagę na tytuł. Niestety mówi wszystko - dlatego tak łatwo moim zdaniem zinterpretować ten film.
Co znaczy sformułowanie Eraserhead - aby to zrozumieć należy sięgnąć do słownika angielskiego:
Eraserhead -
1. A drughead, dope fiend (particularly one lacking intellect or common sense)
2. someone who has eaten so much acid that he or she isnt too coherent anymore
Główny bohater filmu - Henry - jest po prostu ćpunem :), mieszka w zaćpanym mieście w których głowach mieszkańców tworzą się halucynacje... (jako, że narkotyki były bardzo popularne w latach 70... i zapewne było trochę rodzinek którym główną zabawą było spożywanie ciężkich narkotyków...(napalona Mamusia, Dziewczyna znikająca na długie dni.. )
- człowiek ten włóczy się po mieście - ma niby pracę (zapewne wywali go za bycie naćpanym cały czas - stąd pytanie Matki jego dziewczyny zbija tekstem - jestem na urlopie)
- jego wybranka także ćpa - (pytanie gdzie się podziewała przez ten cały czas zbywa tekstem o gotowej kolacji...)
- symbolizmu potrawy kolacyjnej moim zdaniem nie należy szukać... ;)
- pani z Grzejnika nakłaniająca do aborcji/antykoncepcji w bardzo specyficzny sposób...
(rozdeptywanie plemników) wraz z piosenką cyniczną "Wszystko będzie w porządku!"
To wszystko są halucynacje.
Dlatego jest to moim zdaniem film Eraserhead jest po prostu surrealistyczną wizją populacji USA której sloganem było Sex, Drugs, Rock and Roll - ;) Tylko że akurat tutaj zostały poruszone tylko dwa pierwsze aspekty... ;)
Najlepsze momenty (wiem wiem jestem poyebany :) )
- wyciąganie walizki spod łóżka...
- Babcia (pewnie chora na raka mózgu) - której Matka daje do pomieszania warzywa - i wkłada jej fajkę do ust...
Moim zdaniem za dosłowna interpretacja. Potraktowanie filmu jako tripu wszystkich postaci jest nie na miejscu. To jest dzieło surrealistyczne, nie zapominaj o tym. Aczkolwiek masz ciekawe i świeże spojrzenie na fabułę :]
Faktycznie ta interpretacja ma sens. Jak dla mnie, film surrealistyczny powinien być jakby oniryczny, tj. pozbawiony logiki przyczynowo-skutkowej. Tutaj jest jej sporo.
Nie tyle chodzi o to, że główny bohater jest czy nie jest ćpunem, ale raczej o to, że ten obraz może być impresją na temat kondycji społeczeństwa. A nie stanu psychicznego ukonkretnionej jednostki.
Mówisz że "symbolizmu potrawy kolacyjnej nie należy szukać". Równie dobrze w niczym nie należy szukać sensu, lub właśnie wszystko ma tu jakiś sens. Czemu miałbym nie szukać znaczenia akurat w potrawie z kolacji a szukać go w kaloryferze :)
Z tym ćpaniem to mi nie bardzo podchodzi.
No właśnie, drogi założycielu tematu, mylisz się i jestem tego na 100% pewien.
Eraser - gumka do mazania
Head - głowa
Może poszedłeś w tym czasie na kibelek, albo nie uważnie oglądałeś, ale w połowie filmu jest scena, w której z mózgu głównego bohatera pewien pan robi gumki do mazania na ołówkach.
O to chodzi w tytule filmu
Moim zdaniem scena, o której pisze filpolska wcale nie zaprzecza takiej interpretacji. Fakt, że mam wybujałą wyobraźnię, ale robienie gumki do wycierania z mózgu Harrego może mieć sens w tym konkretnie kontekście - gumka służy do zmazania tego, co napisano wcześniej ołówkiem. Czyli "mózg Harrego-ćpuna" wymazuje "słowa-czyny" ołówka, który mógłby tu być zarówno samym Harrym, zanim zaczął ćpać, jak i przeciętnym niećpającym człowiekiem. Czyli jest to kolejny obraz niszczycielskiej siły narkotyków. Każdy z nas mógłby być takim ołówkiem z gumką, po drugiej stronie, która zaczyna zmazywać wszystkie nasze dokonania kiedy za często z niej korzystamy :)
Do tego, mnie osobiście, bardzo zdziwił obraz pokoju głównego bohatera, w którym wszędzie była trawa (na ziemi pod kaloryferem, na komodzie itd.)...
Zdaję sobie sprawę z tego, że to może być jedynie ogromna nadinterpretacja, ale niestety zawsze staram się odnaleźć sens, w tym co widzę :)
Co do najlepszych momentów:
najgorsze jest to, że dla mnie to też są najlepsze momenty z filmu xD