Dla kadetów policji i dla miłośników zwykłych kryminałów. Ja już widziałem całe mnóstwo filmów kryminalnych i od czasów "Złego porucznika" Ferrary z 1992 nie mogę się doczekać niczego powalającego. Intryga? Może trochę, ale właściwie od początku śledztwa wszyscy potencjalni sprawcy są ujawnieni. Szczerze mówiąc zwyczajnie mi to zbrzydło (a popularnych ostatnio Skandynawów to już w ogóle nie mogę oglądać.)
Najbardziej banalny jest jednak amerykański policjant. Oni wszyscy są "superbohaterami" walczącymi ze złem kosztem własnej rodziny i psychiki. Zawsze "trochę" też rzezimieszki, ale w imię walki z gorszymi od siebie. No i ten schemat całkowicie zraził mnie do kryminałów. Dla mnie pies to pies, a nie żaden bohater. Taki sam bandzior jak i przestępca, tylko z prawem do prześladowania ludzi.
Del Toro - fatalny... Zupełnie bezpłciowe aktorstwo.