Gdyby główna para aktorów miała podobne adehade jak większość pozostałych bohaterów (wiecznie gadający przyjaciel Kanga, szukający zemsty przemytnik, oficer polujący na małą dziewczynkę, której aktorstwo też było irytujące - ale dziecku można wybaczyć, czy polityk - wyjątkowo podobny do naszych posłów), to pewnie zakończyłbym oglądanie po jakimś kwadransie, a tak to 'szczęśliwie' dotrwałem do końca, ale trudno uznać to za sukces reżysera i stąd moja niska ocena... i jeszcze ten wyjątkowo męczący, "zawodzący" koreański język.